![]() |
Koniec waśni o Karmapę?
Wskazówka Dalajlamy budzi nadzieję Julian Gearing
Przedstawiony tekst ukazał się w prestiżowym anglojęzycznym tygodniku "AsiaWeek" z 23 lutego 2001r.
|
![]() |
czwartek, 12 kwietnia 2001
Czy kompromisowe rozwiązanie sporów związanych ze sprawą Karmapy jest w zasięgu ręki? Oto pytanie towarzyszące powrotowi Dalajlamy do Indii z jego kontrowersyjnej, dziewięciodniowej pielgrzymki na Tajwan, która niebezpiecznie blisko zbliżyła się do granic politycznej wytrzymałości Chin. 9 kwietnia, po raz kolejny dotykając indyjskiej ziemi, Dalajlama powiedział dziennikarzowi lokalnych mediów, że przykład z historii wskazuje na możliwość załagodzenia sporu między kandydatami na przywódcę szkoły buddyzmu tybetańskiego Karma Kagyu.
Duchowy przywódca Tybetu powiedział, że podobny konflikt wydarzył się już w przeszłości i został pomyślnie rozwiązany. "W czasach szóstego Dalajlamy, 300 lat temu, podobna kontrowersja stała się udziałem siódmego Karmapy" - powiedział - "W końcu jednak problem został rozwiązany, a spory ucichły".
Wszyscy nadstawiają uszu. Duchowy przywódca Tybetu popiera 15-letniego lamę Urdziena Trinleya, uważanego za siedemnastą inkarnację Karmapy, głowy szkoły Karma Kagyu. Ucieczka tego młodzieńca z Tybetu na początku ubiegłego roku wywołała zainteresowanie i pytanie, czy ma on szansę zostać kolejnym duchowym przywódcą narodu tybetańskiego. Jednak jest jeszcze drugi chłopiec, siedemnastoletni Taje Dordże, który również twierdzi, że jest Karmapą. Słowa Dalajlamy wznieciły nadzieje wśród buddystów wspierających Taje Dordżę na to, że waśnie dzielące jedną z czterech głównych szkół buddyzmu tybetańskiego mogą dobiec końca.
Jest w tym trochę ironii, kiedy zdobywca Pokojowej Nagrody Nobla zostaje po raz kolejny okrzyknięty przez Chiny "separatystą", ponieważ rzekomo pragnie oddzielić terytorium Tybetu od Chin, i w tym samym czasie wśród społeczeństwa Tybetańczyków na wygnaniu, czyli głównie w Indiach, wielu rodaków również mówi o nim jako o "separatyście", ponieważ w wyniku jego działań szkoła Karma Kagyu uległa podziałowi. Sam Dalajlama natomiast chciałby widzieć siebie jako kogoś, kto jednoczy wszystkich tybetańskich buddystów.
Atakując człowieka uważanego za uosobienie tybetańskiego duchowego światła, przedstawiciele 500 ośrodków i klasztorów Karma Kagyu z całego świata spotkali się w ubiegłym miesiącu w Kathmandu, żeby w ostrych słowach odpowiedzieć na to, co uważają za zagrożenie dla swojej szkoły i świętości linii przekazu. Ponieważ Tybetańczycy generalnie nie kwestionują publicznie poczynań swojego przywódcy duchowego, sprawy rzadko kiedy wywołują tyle emocji co teraz.
Przypominając o długotrwałym agresywnym stosunku szkoły Dalajlamy, Gelugpa, wobec szkoły Karmapy, Karma Kagyu, uczestnicy "Międzynarodowej Konferencji Karma Kagyu" wysłali list otwarty do duchowego przywódcy Tybetu, w którym domagali się, żeby ten "wycofał się z wewnętrznego konfliktu szkoły Karma Kagyu". Niezadowoleni z nieuzasadnionych ingerencji Dalajlamy piszą, że "celowo popierał niewłaściwe decyzje i działania" grupy "skorumpowanych lamów Kagyu. Taka ingerencja jest absolutnie nie do zaakceptowania przez szkołę Karma Kagyu."
List otwarty porusza również kwestię naukowej ekspertyzy "tak zwanego listu przepowiedni", który został użyty przez jednego z lamów szkoły Kagyu, Tai Situ, w celu "odnalezienia" Urdziena Trinleya -"Chińskiego Karmapy" jak twierdzą jego przeciwnicy - kandydata popieranego zarówno przez Dalajlamę jak i Chińczyków. Zwolennicy Taje Dordże są zdania, że list ten został sfałszowany przez Tai Situ, dlatego też Urdzien Trinley nie jest inkarnacją zmarłego w 1981 roku XVI Karmapy. Począwszy od pierwszego Karmapy Tybetańczycy rozwinęli tradycję odnajdywania inkarnacji wysokich lamów, uważanych za bodhisattwów lub też za oświecone istoty.
Kto jest "prawdziwym" Karmapą? Urdzien Trinley stał się powodem wielu kontrowersji odkąd opuścił Tybet. Władze Indii najwyraźniej nie spieszą się z zaakceptowaniem go, ostatnio jedynie przyznali mu status uchodźcy, podtrzymując kontrolę nad jego posunięciami. Obecnie mieszka on w Dharamsali w pobliżu siedziby Dalajlamy. Konkurujący z nim Taje Dordże jest mniej spętany, miał okazję udzielić nauk na Zachodzie i przez następnych parę lat prawdopodobnie będzie studiował w Kalimpongu. Obydwaj mają oko na klasztor Rumtek w Sikkimie, uchodźczą siedzibę XVI Karmapy. Obydwaj mają również wielu zwolenników.
Rozwiązanie konfliktu wydaje się spoczywać w rękach Dalajlamy. Pytanie brzmi, co właściwie miał on na myśli, mówiąc, że sprawa może zostać kompromisowo zakończona. Wielu obserwatorów wpada w pomieszanie. Pytają czy jest to może zwiastun nowych posunięć? Czy jest to raczej zasłona kryjąca kolejne polityczne manewry mające na celu uznanie Urdziena za prawdziwego Karmapę? A może to mętna odpowiedź na krytycyzm ze strony uczestników konferencji w Kathmandu?
Uważna analiza historii Tybetu pokazuje pasmo konfliktów i złamanych obietnic między liniami Dalajlamy i Karmapy. Te konflikty są bolączką po dzień dzisiejszy. Dalajlama, przywódca nie tylko duchowy ale i polityczny, widzi w bliskim związku ze szkołą Karma Kagyu podstawę dla swej walki o jedność, którą uważa za niesłychanie ważną dla swych prób negocjacji z Chinami i w perspektywie ostatecznego powrotu do domu.
Jako przywódca religijny wie, że autentyczność Urdziena Trinleya podlega dyskusji. Jednak jako polityk wie też, że to Urdziena Trinleya będzie mu łatwiej podporządkować i wykorzystać w swym marszu do jedności. Jednak za jaką cenę? Walka pomiędzy dwoma chłopcami może mieć poważny wpływ na religijną i polityczną przyszłość Tybetu. Jak powiedział Dalajlama, 300 lat temu podobny konflikt udało się ostatecznie rozwiązać. Miliony praktykujących na całym świecie pyta, czy uda się to również obecnemu, czternastemu Dalajlamie.
Przełożył Grzegorz Kuśnierz. |