Inicjacja Apy Gaypo Tenzin
Historia z życia szalonego jogina Drukpy Kunleja
Poniższa zabawna opowieść z życia Drukpy Kunleya, sławnego jogina tantrycznego, żyjącego na przełomie XV i XVI w. w Tybecie, uprzytamnia nam, że korzeniem urzeczywistnienia jest oddanie dla Lamy, a słowa jakie przy tym padną - nie mają istotnego znaczenia.
|
Po powrocie z doliny Dong Rong, Lama wkroczył na pustkowie, które nazwał Lokthang Kyama (Ziemia Jałowa). Napotkał tam starego człowieka, zwanego Apa Gaypo Tenzin. Jego synowie opuścili dom, a wszystkie córki poza najmłodszą powychodziły za mąż i odeszły do mężowskich domów, pozostawiając go sam na sam z nudą i bezczynnością, przerywaną modlitwami. Apa skłonił się do stóp Lamy.
- Mam wielkie szczęście móc się z tobą spotkać - powiedział mu - Moi starsi synowie założyli własne rodziny, najmłodszy syn został mnichem, a córki wyszły za mąż. Jestem znudzony życiem i pragnę nauki, która przygotuje mnie na śmierć. Poucz mnie, proszę.
- Tak! Tak! - rzekł Kunley w zamyśleniu - Nauczę cię Modlitwy Schronienia, którą musisz odmawiać, kiedy tylko pomyślisz o mnie. Jest tylko jeden zakaz, który jej towarzyszy, z nikim nie wolno ci dyskutować jej słów.
I nauczył starego człowieka tego schronienia, które przynosi wyzwolenie z Samsary:
Przyjmuję schronienie w doświadczonym chuju
starego wieśniaka zwiędłym u podstawy, opadającym jak martwe drzewo;
Przyjmuję schronienie w sflaczałej piździe starej baby,
nie do przebicia, zapadłej, podobnej do gąbki;
Przyjmuję schronienie w męskim Piorunie młodego tygrysa,
dumnie wzniesionym, obojętnym wobec śmierci;
Przyjmuję schronienie w kobiecym Lotosie,
wypełnionym kołyszącymi się falami szczęścia, wolnym od wstydu i zahamowań.
- Pamiętaj o recytowaniu tego Schronienia, kiedy tylko pojawię się w twoim umyśle - powtarzał Lama.
- Dziękuję ci z całego serca - żarliwie powiedział Apa Gaypo - Naucz mnie, proszę, jeszcze modlitwy, która utwierdziłaby mnie w moich dążeniach.
Lama nauczył go tego:
Gałęzie Wielkiego Drzewa Wschodu rosną i rosną,
Lecz szerokość ulistnienia zależy od rozmiarów jego korzeni.
Czubek penisa Drukpy Kunleya potrafi przeniknać do małej pochwy
Ale jej ciasność zależy od rozmiaru penisa.
Dążenie Apa Gaypo do osiągnięcia stanu Buddy jest mocne, tak mocne,
Lecz wielkość jego dokonań zależy od siły oddania.
- Zapamiętaj tę modlitwę - nakazał mu Kunley.
Stary człowiek powrócił do domu.
- Czy spotkałeś się z Lamą? - spytała córka - Czy otrzymałeś nauki?
- Dał mi Modlitwę Schronienia, którą poznałem całym sercem - odrzekł.
- Nie jesteś ani inteligentny, ani uczony - powiedziała córka - Czy była ona krótka i zwięzła? Proszę powtórz ją nam.
Apa złożył dłonie w modlitwie i zaczął: "Przyjmuję schronienie w doświadczonym chuju starego wieśniaka ..." itd., dokładnie w sposób, w jaki nauczył go Lama. Córka zażenowana wybiegła.
- Czyś ty nie oszalał czasem? - dopytywała się żona - Słowa buddyjskiego Lamy są zawsze czyste. Albo nie zrozumiałeś go, albo zapomniałeś, co co powiedział. A nawet jeśli właściwie zapamiętałeś jego słowa, podrabianie Lamy jest niegodziwe. Nie wolno ci nigdy powtarzać tego w obecności dzieci!
- Lama powiedział mi, że mam to powtarzać, kiedy tylko pomyślę o nim - nalegał Apa - I będę to czynił.
Później, gdy rodzina zebrała się na wieczorny posiłek, Apa ponownie złożył ręce i powtórzył modlitwę. "Ten stary zwariował" zaszeptali do siebie i zabierając miski odeszli od stołu; kiedy Apa otworzył oczy - ujrzał, że jest sam. Żona powróciła i powiedziała mu, że jeśli będzie trwał w swym szaleństwie opuszczą go. Apa upierał się mówiąc, iż będzie to czynił nawet za cenę życia. Przygotowano mu więc strych na poddaszu jako miejsce odosobnienia, gdzie się udał aby się modlić dzień i noc.
Około miesiąca później, pewnego wieczoru przy pełni księżyca, usłyszano w domu tony lutni i piccolo. Żona Apy, która nie była w stanie słuchać głosu męża gdy się modlił, pomyślała z lekiem, że może on tam płacze i jęczy w nerwowej depresji.
- Idź i zanieś ojcu trochę czung - powiedziała do córki.
Dziewczyna udała się na strych, niosąc czung i znalazła tylko kołdrę ułożoną na łóżku. Odrzuciła ją na bok i znalazła sferę tęczowego światła z sylaba AH w centrum, lśniącą biało i promieniującą.
- Apa! Apa! Apa odszedł! Chodź szybko! - wołała z zabobonnym lękiem.
Kiedy rodzina i sąsiedzi zgromadzili się przy łóżku, sfera światła przemieściła się w stronę zachodniego nieba, niosąc z sobą głos starego człowieka:
- Drukpa Kunley wyzwolił mnie (z Samsary i ukazał drogę) do Góry Potala, Raju Bodhisattwy Współczucia. Wy, pruderyjni ludzie, pozostańcie tam! Oddajcie Lokthang Kyamo jako ofiarę dla Lamy.
Kiedy Lama odwiedził ten dom, wybudował stupę nad miejscem, gdzie Apa zmarł i włożył do wnętrza różaniec starego człowieka jako relikwię. Później opat Ngawong Czogyal wybudował wokół stupy świątynię, dzisiaj zwaną Świątynią Khyimed.
Fragment pochodzi z książki "Buddyzm" antologia pod redakcją Jacka Sieradzana, Kraków 1987. |