PYTANIE: 2002/102
|
|
|
Dręczy mnie pytanie, czy oddając się poszukiwaniom swojej własnej natury nie skrzywdzę własnej rodziny tzn. bardzo upraszczając: akceptując swój aktualny stan materialny i nie starając się go polepszyć (polepszanie może się wiązać czasami z działaniami, które niekoniecznie są poprawne, jak np. bezwzględność), moja rodzina może być w tym momencie niezbyt szczęśliwa i oczekiwać więcej.
Trudno jest wystawić na ogólnie postawiony problem receptę, która przedstawiałaby sposób szczegółowego postępowania. Dopóki jesteśmy uwikłani w życie na poziomie samsary, zawsze korzyść jednych związana jest z krzywdą innych. Prawdziwą sztuką jest postępowanie, które skutkowałoby najmniejszym cierpieniem a największą radością przy jednoczesnym zachowaniu zgodności pomiędzy osobistym światopoglądem a zachowaniem. Stąd np. niezwykle trudno rzeźnikowi być buddystą, praca polegająca na masowym zabijaniu bezbronnych zwierząt wymaga zagłuszenia jakiegokolwiek współczucia, zautamatyzowania pewnych zachowań. Teoretycznie można być rzeźnikiem i jednocześnie odczuwać głębokie współczucie wobec zabijanych istot, ale w praktyce jest to wyczyn prawie niewykonalny. Inny przykład: praca windykatora wymaga czasami użycia bezwzględności, jednak windykator-profesjonalista nigdy nie przystawi dłużnikowi pistoletu do skroni. Zanim skieruje sprawę do prokuratury dokładnie zbada stan finansowy zadłużonej firmy i w zależności od tego zaproponuje możliwe rozwiązania spłaty długów. Współczucie, jakie stara się wypracować w sobie praktykujący buddysta, powinno wynikać z pełnego zrozumienia sytuacji innej osoby, a nie tylko faktu, że ktoś cierpi - bardzo ważne jest, by poznać przyczynę tego cierpienia.
Sądzę, że odkrywanie oświeconej natury nie tylko w sobie ale również w innych może nam bardziej ułatwić codzienne funkcjonowanie niż je utrudnić. Rozpoznając iluzoryczność postrzeganego świata widzimy go w zdystansowany sposób. Nie oznacza to, że zaczynamy go negować, ale widzimy wówczas więcej możliwości rozwiązania trudnej sytuacji, nasz pogląd staje się mniej ograniczony i osobisty, a nasze wybory są coraz mądrzejsze.
Na początku warto porozmawiać z najbliższymi na temat ich oczekiwań nie tylko co do statusu materialnego, ale również co do jakości i rodzaju kontaktów z twoją osobą. Może się wówczas okazać, że bardziej zależy im na bliższych relacjach rodzinnych niż poprawianiu materialnego dostatku ich kosztem. Może okazać się również, że nasza chęć poprawiania materialnego bytu najbliższych związana jest z poczuciem braku możliwości okazywania im miłości w inny sposób? Buddyzm nie zabrania uczciwego zarabiania pieniędzy, jednak czasami w pogoni za nimi możemy zgubić o wiele bardziej istotne rzeczy, takie jak miłość najbliższych, poczucie własnej wartości i godności, otwartość i współczucie wobec innych ludzi, ich szacunek. Buddyzm to ciągłe szukanie harmonijnej drogi nieustannie zmieniającego się życia, a nie poleganie na gotowej recepcie, która nie zawsze pasuje do każdej sytuacji. Życzę powodzenia zarówno w życiu rodzinnym, zawodowym jak i na drodze do oświecenia.
(jw)
 Zadaj pytanie:
|