Czyste postrzeganie fragment książki "Skarb Serca Buddów" Dilgo Khjentse Rinpocze |
Poniższe nauki pochodzą z książki „Skarb Serca Buddów”, w której Dilgo Khjentse Rinpocze komentuje poemat ułożony przez słynnego XIX-wiecznego tybetańskiego mistrza Patrula Rinpocze. Poemat ten opisuje całość nauk przekazywanych w buddyzmie tybetańskim: hinajany, mahajany i wadżrajany. Duchowa ścieżka, począwszy od przyjęcia Schronienia, aż po urzeczywistnienie Wielkiej Pieczęci (mahamudra) i Wielkiej Doskonałości (dzogczien) przedstawiona została w nim w kontekście praktyki Buddy Kochających Oczu (skt. Awalokiteśwara, tyb. Czenrezig), jednak wskazówki udzielone przez obu mistrzów można odnieść do każdego rodzaju buddyjskiej medytacji.
|
Samsara nie jest niczym innym niż twoim sposobem postrzegania zjawisk.
Jeśli wszystko rozpoznajesz jako buddę, przyczyniasz się do szczęścia innych.
Dostrzeganie czystości wszystkiego jest przekazem czterech inicjacji dla wszystkich istot.
Zasypując w ten sposób otchłań samsary, powtarzaj sześciosylabową mantrę.
OM MANI PEME HUNG.
(Patrul Rinpocze)
Dla istot o średnich zdolnościach drogą jest doskonałe wyrzeczenie; dla istot o dużych zdolnościach drogą jest doskonałe współczucie; dla istot o najwyższych zdolnościach drogą jest postrzeganie pierwotnej czystości. To właśnie czyste postrzeganie nauczane jest w Diamentowej Drodze i teraz zajmiemy się tym tematem. Co należy rozumieć przez czyste postrzeganie? Nasz zwyczajowy sposób doświadczania zewnętrznego świata, naszego ciała i uczuć określany jest jako nieczysty, ponieważ postrzegamy je jako zwyczajne, substancjalne byty istniejące autonomicznie i trwale. To błędne postrzeganie powoduje negatywne emocje, które utrwalają cierpienie.
Tymczasem, gdybyśmy uważnie przyjrzeli się zjawiskom, odkrylibyśmy, że nie są one rzeczywiste. Z relatywnego punktu widzenia przejawiają się jako rezultat przeróżnych przyczyn i warunków. Są niczym miraż lub sen. Wszystko, co jest uwarunkowane, co ma jakieś przyczyny, jest pozbawione prawdziwej egzystencji. To właśnie rozumiemy przez pustość. Świat zjawisk tak naprawdę nigdy się nie narodził. Powiedziane jest: „Kto urzeczywistnia pustość, jest prawdziwym mędrcem”.
Kontynuując analizę, odkrywamy, że nie można ustalić obiektywnej realności czegokolwiek, nawet atomów. Inny sposób widzenia zjawisk, wiara w ich rzeczywiste istnienie, jest błędny i stanowi podstawę samsary. Jednak nawet ta błędna percepcja nigdy nie opuściła sfery pustości. Niewiedza jest więc tylko przelotną zasłoną, również pozbawioną własnej egzystencji. Kiedy się to rozpozna, nieczyste postrzeganie rozproszy się i wszystko ukaże się jako nieograniczony wyraz ciała, mowy, umysłu i mądrości stanu buddy. Tak więc pojęcia wyrzeczenia, walki z cierpieniem i wyzwolenia z samsary tracą sens, ponieważ ani samsara, ani cierpienie nie istnieją same w sobie. Kiedy uświadomimy sobie, że samsara jest równie iluzoryczna jak miraż, negatywne emocje i karmiczne mechanizmy, które są jej przyczyną, zostaną odcięte u korzeni.
Pustość jednak nie jest nicością czy zwyczajną pustą przestrzenią. Przeciwnie, jest nieoddzielna od zjawisk. Jak powiedziane jest w Sutrze Doskonałości Mądrości: „Forma jest pustką, pustka jest formą. Forma nie jest czymś innym od pustki. Pustka nie jest czymś innym od formy”. Pustość nie jest oddzielna od wyrazu czterech stanów oświecenia i oświeconych mądrości. W tym kontekście wszystkie przejawienia są ciałem Buddy Współczucia, wszystkie dźwięki – jego mantrą, a wszystkie myśli – pełną błogości i otwartości jednością współczucia oraz pustości. To w momencie rozpoznania pustości zjawisk budzi się w nas uniwersalne, wszechobejmujące i niekonceptualne współczucie wobec wszystkich istot pogrążonych w cierpieniach oceanu samsary z powodu ich przywiązania do iluzji świata zewnętrznego i „ja”.
To kłopotliwe iluzoryczne poczucie „ja”, skoncentrowane całkowicie na sobie, tak naprawdę nigdy nie powstało, nigdzie nie istnieje i dlatego nie może przestać istnieć. Wystarczy rozpoznać pustość, by iluzja „ja” rozpuściła się bez śladu. Wówczas spontanicznie i bezwysiłkowo rozbłyśnie energia umożliwiająca pomaganie istotom. Tak odkrywamy prawdziwe oblicze Kochających Oczu: pustość i współczucie jako jedność. I tu rozpoczyna się dziesięć następujących po sobie poziomów urzeczywistnienia bodhisattwy. Moc bodhisattwów jest tak wielka, że potrafią przedłużyć jedną chwilę w całą epokę i skondensować całą epokę do jednej chwili. Wypełnieni spontanicznym i wszechobejmującym współczuciem działają nieustannie dla dobra wszystkich istot, nawet poprzez najzwyklejszy ze swoich czynów: gest dłoni, mrugnięcie powieką. Nigdy nie dają się zwieść zjawiskom, podobnie jak kuglarz nie daje się zwieść własnym sztuczkom – wiedzą, że przejawienia nie są realne, a inny pogląd oznacza popadnięcie w niewolę iluzji. Działając niestrudzenie dla dobra innych, pokonują bez trudu otchłań samsary.
Zwracajcie się z oddaniem do Kochających Oczu, wyobrażając sobie, że nieskończenie wiele promieni światła wypływa z jego ciała i rozprasza cierpienia oraz niewiedzę wszystkich istot, udzielając im czterech inicjacji. Wszystkie istoty płci męskiej stają się Buddą Współczucia, istoty płci żeńskiej – Wyzwolicielką, a cały Wszechświat przekształca się w Czystą Krainę Kochających Oczu. Dźwięki są jego mantrą, a myśli jednością współczucia i pustości.
Wszystkie zjawiska samsary i nirwany są projekcjami umysłu. Dotyczy to również Buddy Współczucia – on również jest projekcją. By zjednoczyć wszystkie praktyki w jednej, pozostawajcie w doświadczeniu jedności przejawień i pustości, recytując sześć sylab mantry mani.
Źródło: Dilgo Khjentse Rinpocze, "Skarb Serca Buddów" |
Książka objęta patronatem medialnym "Cyber Sanghi". |