Odcinanie czterech przywiązań Oczyszczanie motywacji do praktyki Lama Dziampa Thaje |
W centrum nauk Buddy znajduje się wgląd, że urzeczywistnienie wyzwolenia i oświecenia jest możliwe jedynie poprzez rozpuszczenie przywiązania. Chodzi tutaj o przywiązanie manifestujące się na liczne sposoby, powiązane z obiektami materialnymi lub emocjonalnymi – zamyka nas ono w doświadczaniu cierpienia i obala nasze próby podjęcia szczerej duchowej praktyki. W niniejszym wykładzie lama Dziampa Thaje poprowadzi nas przez esencjonalne nauki buddyzmu tybetańskiego zwane odcinaniem czterech przywiązań.
|
Zawsze miło jest widzieć ludzi rozpoczynających buddyjską praktykę, jednak równie przykro jest widzieć ile z nich gubi drogę, rozczarowuje się i odchodzi. Moi lamowie często wspominali, że zaskakuje ich ilość zachodnich uczniów, którzy odchodzą. Oczywiście trzeba przyznać, że w Europie czy Ameryce brakuje wsparcia ze strony społeczeństwa, jakim cieszą się praktykujący w Azji, bycie buddystą nie jest tu czymś oczywistym i nikt nie oczekuje też, że będzie się nim do śmierci.
Jednak powody rozczarowania prawdopodobnie sięgają głębiej i mają związek z motywacją, z jaką ludzie wkraczają na ścieżkę. Wielcy buddyjscy mistrzowie zawsze podkreślali potrzebę wyjaśnienia osobom zainteresowanym buddyzmem wagi odpowiedniej motywacji, na której opiera się ich nauka i praktyka Dharmy.
Widzimy to raz za razem u starożytnych indyjskich mistrzów takich jak Nagardżuna, Szantidewa czy Atiśa, jak i ich następców we wszystkich czterech szkołach buddyzmu tybetańskiego. Zostało to dobitnie wyłożone w słynnym cyklu nauk zwanym Odcięcie Czterech Przywiązań przekazanych w XII wieku przez Mandziuśriego Saczenowi Kunga Njingpo, mistrzowi szkoły sakja. Czytamy w nich, że:
Jeśli jesteś przywiązany do tego życia, nie praktykujesz Dharmy.
Jeśli jesteś przywiązany do samsary, niczego się nie wyrzekłeś.
Nauka jest prosta, radykalna i nieunikniona jeśli mamy buddyzm ma przynieść nam pożytek. Znaczy to tyle, że możemy kupić tysiąc buddyjskich książek, zapisać się do tysiąca buddyjskich organizacji, otrzymać niezliczone inicjacje, jeździć na odosobnienia i nadal nie praktykować Dharmy.
Jak powiedział Budda Śakjamuni „Wszystko opiera się na intencjach”. Tym, co sprawia, że nasza praktyka Dharmy wcale nie jest praktyką Dharmy jest jej splamienie ośmioma światowymi dążeniami, ulotnymi celami blokującymi jakikolwiek przebłysk transcendentalnej wolności, która jest prawdziwym celem buddyjskiej praktyki. W tym sensie osiem światowych dążeń czy też dharm jest przeciwieństwem Dharmy Buddy. Są to cztery pary sprzecznych z Dharmą motywacji: chęć osiągnięcia przyjemności zamiast bólu, zysku zamiast straty, sławy zamiast złej reputacji, pochwały a nie obarczenia winą.
Napędzani ośmioma światowymi dążeniami próbujemy manipulować swoim doświadczaniem świata, szukamy światowych przyjemności i unikamy cierpienia, pchamy naprzód swój ciągle niezadowolony umysł. Nic dziwnego więc, że gdy po raz pierwszy słyszymy o buddyzmie, osiem światowych dążeń po prostu zmienia swój obiekt zainteresowania z grubo ciosanych przedmiotów takich jak dobytek, na bardziej subtelne światowe profity, które buddyzm ma nam dostarczyć, na przykład opanowanie emocjonalnej niestabilności czy zwiększenie mocy koncentracji.
Z tego właśnie powodu innym mistrz szkoły sakja Drukpa Gjaltsen oświadczył: „Jeśli jesteś przywiązany do tego życia to nawet twoja dyscyplina etyczna zanieczyszczona jest ośmioma światowymi dążeniami”. Dodał również: „Medytujący, który koncentruje się na tym życiu będzie miał zajęty umysł nawet na odosobnieniu”. W tym sensie traktowanie nauk Buddy jako jedynie metody polepszenia swojej samsarycznej sytuacji, w tym czy przyszłym życiu, nadal jest niczym w porównaniu do wolności, jaką oferuje nam Dharma.
Antidotum na osiem światowych dążeń, o którym mowa w Odcięciu Czterech Przywiązań i podobnych cyklach nauk jest „zwrócenie umysłu ku Dharmie” poprzez systematyczną kontemplację cenności ludzkiego ciała, przemijalności i śmierci, działania (przyczyny i skutku) oraz wad samsary. Bez przekształcenia w ten sposób swojego systemu wartości jakiekolwiek zaangażowanie w buddyzm jedynie wzmocni nasz egoizm.
Pierwsza kontemplacja wzywa nas, byśmy nie marnowali cennej możliwości jak nam się nadarza. W tej chwili, między narodzinami a śmiercią dysponujemy wolnością refleksji, co jest charakterystyczne dla ludzkiej egzystencji. Co więcej mieliśmy to szczęście, że spotkaliśmy Dharmę. Dzięki temu dysponujemy niezbędną podstawą, na bazie której możemy urzeczywistnić swój potencjał oświecenia. Jednak inspiracja płynąca z uświadomienia sobie tej cennej chwili musi zostać zahartowana i jednocześnie wzmocniona zrozumieniem przemijalności, drugą kontemplacją. Nie jest to jedynie powierzchowne pogodzenie się z nietrwałością zewnętrznego świata, tak pożyteczną dla konsumpcyjnego społeczeństwa, w którym wszystko jest jednorazowego użytku. Jest to przyznanie w głębi serca, że nie ma żadnej takiej uwarunkowanej rzeczy, w tym przede wszystkim nie jest to nasza obecna egzystencja, która może wymknąć się śmierci. Zrozumienie tego na drodze głębokiej kontemplacji jest przebudzeniem możliwości, które zawierają się w tym właśnie życiu, w tej chwili. Nie pozwala jej zmarnować w pogoni za efemerycznymi ośmioma dążeniami.
Na tym etapie, chociaż zajmujemy się już być może trochę Dharmą, nadal możemy jednak mylić ją z metodą na tymczasowe polepszenie swojej sytuacji w postaci jakiegoś bardziej wyszukanego stanu świadomości czy lepszego odrodzenia. Aby zapobiec takiemu rozcieńczaniu Dharmy i jej celu musimy przeanalizować wszystkie stany, w jakich można znaleźć się w samsarze. Idąc od góry (świat bogów) do dołu (światy piekielne) jak i na wszystkich pośrednich poziomach samsara oznacza wyłącznie cierpienie. Tym, co powoduje różne rodzaje cierpienia są nasze wybory i ich konsekwencje, co stanowi trzecią kontemplację. Ostatnie dwie kontemplacje, które zwracają umysł ku Dharmie skupiają się na wadach samsary (czwarta) i przyczynach samsary, czyli naszych działaniach (trzecia kontemplacja).
Dopóki nie przekształcimy naszej motywacji do praktyki Dharmy, zadowalamy się jedynie dalszym cierpieniem w samsarze, życiem w tej samej, starej klatce. Dzięki tym powyższym czterem podstawowym rozważaniom zaczynamy rozumieć, że praktykowanie buddyzmu z umysłem niewypełnionym dharmicznymi wartościami jest sprzedaniem Dharmy za bezcen, zadowoleniem się korzyściami, które nie dorównują prawdziwej wolności.
Źródło: TRICYCLE Blog |