Prawda nie zawiera się w pismach
Tomasz Dudek
Polecamy książki: |
Buddyzm jest systemem bardzo subiektywnym, gdyż nie uznaje istnienia osobowego Boga. Bóstwem nazywa cząstkę dobra, którą odkrywa w sobie dany człowiek. Ale każdy robi to według swoich subiektywnych odczuć i kryteriów. W praktyce okazuje się, że w tej sytuacji ideałem staje się nirwana: zobojętnienie na siebie i na świat, rozpłynięcie się w kosmicznej nieokreśloności, by przestać być wrażliwym na cierpienie, którego nie sposób uniknąć na tej ziemi.
(ROLA DUCHOWOŚCI W ŻYCIU CZŁOWIEKA)
Komentarz:
Czy nibbana jest "zobojętnieniem na siebie i na świat"? Raczej nie. Jednak pewny będę dopiero wtedy, jak ją osiągnę;-) Dziwi mnie tylko, skąd ksiądz Dziewiecki wziął takie sformułowanie, bo żaden ze znanych mi tekstów Kanonu Palijskiego nie opisuje nibbany w podobny sposób. Nie słyszałem też, żeby któryś z nauczycieli buddyjskich podobne stwierdzenie wygłosił.
Buddyści z zasady unikają tego, co stanowi samą istotę duchowości, gdyż unikają pytań o tajemnicę człowieka, o obiektywne prawdy i zasady moralne. Uważają je nawet za niebezpieczne filozofowanie. W tym sensie system ten pośrednio zabrania szukania prawdy i odkrywania własnej tajemnicy. Duchowość jest więc tutaj zastąpiona utopijną zasadą unikania cierpienia a także emocjonalnym wzruszeniem.
(ROLA DUCHOWOŚCI W ŻYCIU CZŁOWIEKA)
Komentarz:
Buddyzm nie unika pytania o tajemnicę człowieka. On stawia to pytanie najwyraźniej, jak można. Jednak odpowiedzi poszukuje nie w świętych księgach, jak chrześcijaństwo, ale w samym człowieku. Prawda nie zawiera się w pismach, ani w filozofowaniu.
W przeciwieństwie bowiem do chrześcijaństwa, które jest religią historyczną i które uczy korzystania z umysłu po to, by analizować rzeczywistość, buddyzm jest systemem, który wyrasta z legendarnych opowiadań i który uważa umysł za twórcę rzeczywistości. Europejscy zwolennicy buddyzmu traktują ten system w sposób wybiórczy oraz unikają mówienia o jego istocie.
(MYŚLENIE WEDŁUG BUDDYZMU)
Komentarz:
Budda był postacią historyczną, chociaż naukowe badania datują jego życie nieco później, niż przyjmuje się to tradycyjnie - w tym sensie buddyzm jest jak najbardziej "historyczny". Natomiast jest "ahistoryczny" w tym sensie, że nie opowiada historii stworzenia świata, ani nie zajmuje się spekulacjami dotyczącymi tego, dokąd świat zmierza. Jeśli zaś chodzi o legendarne opowiadania, to dotyczą one tak samo tradycji buddyjskiej, jak i chrześcijaństwa, jak i każdej innej tradycji religijnej lub duchowej. Jednak w przeciwieństwie do chrześcijaństwa, legendarne opowiadania nie stanowią istoty buddyzmu.
Wybiórczość buddyzmu na Zachodzie nie polega na unikaniu mówienia o jego istocie. Jak twierdzą nauczyciele buddyjscy z Azji, zachodni buddyści mają to szczęście, że nie muszą przejmować całego bagażu dalekowschodniej kultury ludowej i zbędnej obrzędowości, ale mogą skupić się właśnie na tym, co w nauczaniu Buddy jest istotne. Jednak trzeba też uczciwie przyznać, że wielu ludzi na Zachodzie traktuje buddyzm jak egzotyczną modę owianą mgiełką magii i tajemniczości, a dyskusję o nim jak wyrafinowaną rozrywkę intelektualną; z istotą buddyzmu rzeczywiście nie ma to wiele wspólnego.
Dopóki ulegam takiej iluzji jednostkowego istnienia, jestem skazany na sansarę, czyli na cierpienie, na przedłużanie dramatycznego cyklu życia i śmierci. Jedyną szansą na wyzwolenie się z tej tragicznej sytuacji jest według buddyzmu zobojętnienie, a szczytem mądrości jest rezygnacja z myślenia.
(MYŚLENIE WEDŁUG BUDDYZMU)
Komentarz:
Buddyzm nie proponuje rezygnacji z myślenia, ale raczej rezygnację z dodawania zbędnej myślowej interpretacji do tego, co bezpośrednio doświadczamy. I nie jest to "szczyt mądrości", lecz aspekt buddyjskiej praktyki medytacji, przez którą buddyjska mądrość powstaje.
Podejmowanie dyskusji z buddyzmem przypomina podejmowanie dyskusji z człowiekiem chorym psychicznie. Aby chory mógł podjąć z kimś racjonalną dyskusję, musiałby uwolnić się z choroby, w której tkwi.
(MYŚLENIE WEDŁUG BUDDYZMU)
Komentarz:
Przykład z chorym psychicznie równie dobrze może działać w drugą stronę;-) Wszystko zależy od tego, który punkt widzenia przyjmiemy jako właściwy. A sensowna dyskusja jest możliwa tylko wtedy, gdy podchodzimy do niej z otwartym umysłem i wolą zrozumienia, a nie z umysłem ograniczonym niewzruszalnymi dogmatami i przyjętym a priori założeniem, że rozmówca jest poganinem, którego koniecznie należy nawrócić na jedynie słuszną drogę.
Im więcej rozmawiam ze znawcami buddyzmu i im więcej czytam buddyjskich tekstów, tym bardziej upewniam się, że istotą buddyzmu jest negowanie obiektywnej rzeczywistości, a ostatecznym celem rozwoju według buddyzmu jest ucieczka od życia.
(BUDDYZM, RZECZYWISTOŚĆ I SENS ŻYCIA)
Komentarz:
Istotą buddyzmu nie jest negowanie czegokolwiek, ale spokojny wgląd w prawdziwą naturę rzeczywistości - zobaczenie rzeczy takimi, jakimi naprawdę są. Ostatecznym celem rozwoju według buddyzmu nie jest ucieczka od życia, lecz brak przywiązania do tego, co nietrwałe i niezaspokajające, i osiągnięcie przez to duchowego spokoju. To inny, głębszy i bardziej świadomy sposób przeżywania rzeczywistości, a nie ucieczka od niej.
Jeśli przyjmiemy zasadę, że coś jest tym samym i jednocześnie nie jest tym samym, wtedy musimy przyjąć zasadę, że buddyzm istnieje i że nie istnieje, że ma sens i że nie ma sensu, że coś głosi i że niczego nie głosi. W takiej sytuacji żadna logiczna dyskusja nie jest możliwa.
(BUDDYZM, RZECZYWISTOŚĆ I SENS ŻYCIA)
Komentarz:
Życie jest zbyt złożone, aby można było je ująć w kategoriach logiki formalnej, a zwłaszcza logiki dwuwartościowej. Życie nie jest tylko białe albo tylko czarne, lecz składa sie z rozmaitych barw i odcieni. Kto tego nie rozumie, nie zrozumie też buddyzmu.
. |