Nie ma nic do udowodnienia (w odpowiedzi na e-publikacje księdza Dziewieckiego dotyczące buddyzmu) Sławomir Speruda
Polecamy książki: |
Ksiądz Dziewiecki - jak wspaniały to człowiek. Wszelkimi siłami broni swego światopoglądu. Przekonuje młodzież. Podważa to, co nie jest z nim zgodne - buddyzm. Daje przykład - katolicyzm. Kiedy wspominam czasy młodości - takim był i mój ojciec! Pamiętacie to samo?
Czasy młodości minęły. Taki jest bieg "wypadków". Pewnego dnia zobaczyłem na mieście plakat. "Ole Nydahl - wykład na temat buddyzmu - autor książki pt.: Moja droga do lamów"
Tam spotkałem wspaniałych i prawdziwych przyjaciół - a wśród nich Olego Nydahla. Usłyszałem nauki buddów. Zrozumiałem świat bez potrzeby używania do tego "świętych krów", bogów, przesądów ,wiary, pieniędzy czy "ślepej" filozofii albo naśladownictwa. Trwa to do dzisiaj.
Wszyscy jesteśmy wspaniali. Odkrycie tego faktu, bez względu na wyznanie, poglądy albo kolor skóry - trwa zawsze trochę czasu. Każdy z nas ma wspaniałe możliwości uczenia się i rozumienia - co jest podstawą drogi rozwoju i jednocześnie drogi buddy. Buddy, w którego się nie wierzy - ale odkrywa w sobie samym. Tego właśnie uczył Siakjamuni.
Dlaczego mielibyśmy krytykować księdza Dziewieckiego - za jego negatywne słowa na temat buddyzmu? Dlaczego nie mielibyśmy go rozumieć?! Tak samo jak rozumiemy papieża Jana Pawła II i jego książkę "Przekroczyć próg nadziei".
Katolicyzm niesie w sobie dobrą nowinę w postaci miłości. Kreuje wartości i prawdy osobiste. Buddyzm - niesie wartości, które są ważne bez względu na to, kto je głosi, w jakim miejscu i w jakim czasie. Ponad-czasowe i ponad-osobiste.
Być może denerwujemy niektórych uważając istnienie bogów - za normalne i zwykłe. Nie podważamy jednak wiary ludzi. Nikt i nigdy - spośród autorytetów buddyjskich - nie wypowiedział na temat wiary w bogów czy Jezusa Chrystusa nic złego. Tak jest od 2500 lat.
Świat wciąż się zmienia. Ludzie szaleją ze swoimi poglądami. Uważają, że aby podkreślić własną rolę lub prawdę - należy krytykować innych lub "na siłę" polemizować. Robią to bez względu na to co oficjalnie głoszą (ekumenizm). Ośmieszają się.
Jest to przykre. Tym bardziej, że buddyzm nie krytykuje ich wiary. My - buddyści nie ukrywamy nic w "zamkniętej dłoni". Uważamy, że Ziemia jest matką wszystkich zamieszkujących ją istot. Nie chowamy się za filozofiami i poglądami. Każdą z rad Buddy - jednostka ma możliwość samodzielnie sprawdzić. Bez względu na kolor skóry, wyznanie i miejsce zamieszkania. Bez względu też na to! - MIŁOŚĆ jest dobrem wspólnym. Każdy, kto łączy ludzi i zasiewa ją w ich sercach jest godzien szacunku. To cała prawda.
Tak myślał Budda, Galileusz i św. Franciszek. To ich widzimy przed sobą. Nie pozwalajmy sobie na jałowe dyskusje z ludźmi, którzy "lepiej wiedzą". Jeśli naprawdę chcą poznać naszą buddyjską mądrość - przyjdą sami i wyniosą z tego korzyść. To zawsze się sprawdza.
sławomir speruda
warszawa, 2000-12-07
. |