Atomy są trzymane w całości poprzez miłość
Odpowiedzi Lamy Olego Nydahla na pytania zadane jemu przez słuchaczy wykładu, który odbył się w Opolu we wrześniu 1999 r.
Lama Ole Nydahl i jego żona Hannah są pierwszymi zachodnimi uczniami XVI Karmapy - jednego z największych mistrzów medytacji naszego stulecia. Po latach nauki w Himalajach wprowadzili na jego prośbę nauki Buddy, reprezentowane w szkołach buddyzmu tybetańskiego, do naszego kręgu kulturowego.
|
PYTANIE: Ole mówi, że najważniejszy jest czysty pogląd. Jednak kiedy staramy się go utrzymywać, to możemy zaobserwować w życiu lub w praktyce, że nagle pojawiają się jakieś przeszkadzające uczucia i wówczas przychodzi wątpliwość, czy ten najwyższy pogląd jedynie nam wystarcza, czy też może dobrze byłoby wrócić trochę do poziomu Wielkiej Drogi, zająć się mądrością i współczuciem, jako potrzebnymi elementami naszej praktyki? Czy jest to normalna wątpliwość na ścieżce, czy też jest to sprawdzanie, do którego z poziomu nauk Buddy rzeczywiście pasujemy?
OLE: Nie. Jeżeli góra jest stroma to używasz jedynki, jednak nie zapominasz, że najszybciej jeździ się na piątym biegu. Więc masz te wszystkie możliwości. To wszystko powinno być elastyczne. Powinieneś reagować w taki elastyczny sposób. Oczywiście jeżeli widzisz wszystko jako wspaniałe to wtedy jesteś w stanie rozwinąć w bardzo wielkim stopniu potencjał swojego umysłu. Jeżeli jednak naprawdę jest to dla ciebie trudne, to rzeczywiście powinieneś przerzucić bieg na współczucie i na postrzeganie tego, że wszyscy mają naturę Buddy, że wszystkie zjawiska w rzeczywistości są jak sen. A jeżeli to jest zbyt trudne wówczas przerzucasz bieg na unikanie problemu. Więc rób to co możesz. Nazywam to sztuką możliwego. Jak pamiętasz mówiłem o wewnętrznym nauczycielu. Zawsze staramy się poczuć co jest możliwe, zawsze staramy się być świadomi tego czy w danym momencie powinniśmy zrobić dwa kroki do przodu, czy też wykonać dwa kroki do tyłu i cofnąć się. Nie sądzę, żeby od momentu, w którym zrozumieliśmy, że możemy zaufać tej przestrzeni pomiędzy myślami, możnaby się w jakiś sposób ześlizgnąć z powrotem. Więc graj na tym swoim wewnętrznym pianinie i na pewno muzyka będzie bardzo przyjemna dla ucha.
PYTANIE: Jak pracować z przywiązaniem i pożądaniem wobec partnera?
OLE: Powiedz jej, żeby była gotowa na ciebie, kiedy ty jesteś gotowy na nią. Powiedz jej, że na świecie nie ma wystarczająco dużo miłości, i że prawdopodobnie najprostszym sposobem obudzenia radości jest kochanie się. Kochanie się jest jak inicjacja i następnie z tym przekazem udajecie się w świat i dzielicie się tym. Naprawdę tak to jest. Ludzie powinni być dla siebie dobrzy i powinni się nawzajem uszczęśliwiać.
PYTANIE: Skąd się bierze niecierpliwość?
OLE: Prawdopodobnie jest to inteligencja. Ale możesz również użyć inteligencji, żeby stać się cierpliwym. Podobnie jak możesz sprawić by różne ślady jednocześnie pracowały w twoim umyśle. Tak naprawdę wielu ludzi myśli, że są cierpliwi a w rzeczywistości wcale tak nie jest. Zawsze staram się mieć pewność, że pozostaję w obszarze białych numerów. Staram się unikać sytuacji, kiedy strzałka znajduje się w obszarze zielonych numerów, wówczas silnik się po prostu psuje i unikam tego czerwonego obszaru, kiedy silnik się przegrzewa. Pozostaję w tym białym przedziale, od około trzech do siedmiu tysięcy obrotów na minutę. W takim obszarze się poruszam. Ogólnie jest to przyjemne. Osiągam to w ten sposób, że mam zawsze w kieszeniach różnego rodzaju rzeczy: gazetę, której jeszcze nie przeczytałem, parę widokówek, których jeszcze nie wysłałam, parę listów, które powinienem przejrzeć. Jeżeli ludzie potrzebują stu procent mojej energii to zapominam o tym co mam w kieszeniach, jeżeli potrzebują siedemdziesięciu procent mnie to zaczynam przeglądać gazety, jeżeli potrzebują pięćdziesięciu procent mnie to zaczynam pisać kartki pocztowe, jeżeli muszę im podarować tylko trzydzieści procent to zaczynam pisać listy. Zawsze staram się czuć dobrze w danej sytuacji. Staram się mieć pewność, że nie tracę czasu. Jednocześnie też nie jestem sfrustrowany. Z drugiej strony w pewien rozsądny sposób odpowiadam na to jaka jest sytuacja. Oczywiście jest to możliwe, kiedy nasze zainteresowania wybiegają poza horoskopy i mecze futbolowe. To jest taki poziom, na którym bardzo szybko wykraczamy poza poziom własnego przekonania, własnej tolerancji. Jeżeli działasz w ten sposób wówczas możesz być cierpliwy i inteligentny jednocześnie. Bardzo dobra jest gazeta "Herald Tribune", jest trochę moralizatorska ponieważ tacy są Amerykanie, ale informacja jest przejrzysta.
PYTANIE: Ole powiedział, że wewnętrzny nauczyciel jest świadomością kontrolującą. Z drugiej strony świadomość kontrolująca to są pytania "jak" i "dlaczego". Jednocześnie mówi się, że te pytania przeszkadzają w osiągnięciu oświecenia. Jak mam to rozumieć?
OLE: Nie jest to coś co utrzymuje te pytania u samych podstaw, co sprawia, że są to podstawowe pytania. Jest to raczej podążanie za wydarzeniami i ocenianie ich na bieżąco. Nie jest to tkwienie w samych koncepcjach. Jest to coś co analizuje wydarzenia, pobiera informacje i rozwija się w ten właśnie sposób. Tak naprawdę to coś wzmacnia twój pogląd, ponieważ przekonuje i dowodzi. Widzisz różnice? Jest tak ponieważ nie zostałeś zaatakowany, ponieważ obserwujesz i dostrzegasz to, co się dzieje, i ponieważ dokonujesz tych analiz z zabezpieczonego punktu widzenia, z zabezpieczonej pozycji.
PYTANIE: Jak mogę pracować i rozmawiać z rodzicami by to przyniosło jakiś dobry skutek. Zawsze kiedy rozmawiam o buddyzmie dochodzi do kłótni, kiedy zapraszam ich na wykład zawsze mówią, że nie mają czasu.
OLE: Prawdopodobnie powinieneś przestać zmuszać jajko by nauczało kurę. Prawdopodobnie powinieneś pozwolić by kura zainteresowała się sama tym, co jajko właśnie wyprawia. Rzeczą, która najłatwiej przekona twoich rodziców będzie dostrzeżenie tego, że lepiej ci się powodzi, że jesteś szczęśliwszy. Jeżeli cię kochają i jeżeli widzą, że jakaś rzecz jest dla ciebie dobra, że czyni cię szczęśliwym, wówczas stopniowo również zaczną ją lubić. Ale jeżeli zasadniczo nie znoszą buddyzmu to tak czy owak nie powinni o nim zbyt wiele słyszeć, ponieważ to sprawi, że nagromadzą negatywną karmę. Najlepszą rzeczą jaką możesz zrobić dla ludzi, którzy są na podstawowym poziomie gniewni jak np. rodzice cały czas prowadzący z tobą pewien rodzaj współzawodnictwa, będzie chwalenie ich i zawsze robienie takiego "kroku do tyłu". Jeżeli będą chcieli z tobą dyskutować zawsze możesz powiedzieć "No słuchajcie, przecież wy to wiecie lepiej ode mnie", mówisz "O, to rzeczywiście ciekawe!". Stopniowo będziesz się wycofywać i wtedy to oni zaczną za tobą podążać ponieważ będą chcieli coś zrobić. Wtedy możesz powiedzieć "Po prostu się tym interesuję, niewiele jeszcze o tym wiem. Jeżeli chcecie coś o tym wiedzieć to czemu nie przeczytacie książki lamy Olego? Wówczas zapewne ja będę mógł odpowiedzieć na parę pytań, które może będziecie mieli". Po prostu możesz to utrzymywać właśnie na tym poziomie: "Przeczytajcie książkę. On to wyjaśnia lepiej niż ja". Istnieją trzy rodzaje ludzi, którzy wchodzą w kontakt z naukami. Są ludzie, którzy są typami pożądania i chcą po prostu wiedzieć wiele o różnych rzeczach, więc odpowiadasz im na te pytania tak by mogli szczęśliwie pójść do domu. Są ludzie, którzy są typami pomieszania i tym po prostu mówisz trochę dzisiaj trochę jutro i co jakiś czas im to powtarzasz, coś takiego będzie wtedy funkcjonować. I wreszcie jest typ ludzi gniewnych. Esencją ich zachowania jest to, że chcą zmusić ciebie, żebyś zapragnął ich nauczać, po to żeby pokazać, że wiedzą coś lepiej od ciebie. Dlatego na początku powinieneś odwrócić sytuację i chwalić ich za ich wiedzę i za głęboki wgląd. Jednocześnie stopniowo zmykasz ze sceny. Wówczas oni będą dbali o to, żeby utrzymywać ten kontakt. W ten sposób może będziesz w stanie kiedyś przynieść im pożytek. Ale nigdy nie pozwalaj sobie na dyskusję na temat nauki. Nie będziesz przecież dyskutował o tęczy z człowiekiem, który jest ślepy, albo który jest daltonistą. Możesz rozmawiać z ludźmi o tym, co są w stanie zrozumieć. Są ludzie, którzy nie są w stanie zrozumieć tych nauk, ponieważ ich umysły nie potrafią ich ogarnąć, lepiej porozmawiaj z nimi o tym co są w stanie zrozumieć.
PYTANIE: Na ostatecznym poziomie wszyscy mamy tą samą naturę czyli to co nas łączy. Co w takim razie sprawia, że nie jesteśmy tym samym?
OLE: Odróżnia nas od siebie poziom relatywny. Tak naprawdę umysł każdego jest przejrzystym światłem i jeżeli możemy to rozpoznać, urzeczywistnić, wówczas wszystko jest w porządku i wszystko pasuje do siebie. Bardzo rzadko jednak ludzie widzą słońce. Najczęściej widzą chmury. Bardzo rzadko dostrzegają swój umysł. Zamiast tego widzą wrażenia, które przychodzą i odchodzą w ich umyśle, a to oczywiście jest coś innego. Wówczas ta matryca umysłu zaczyna myśleć o sobie "ja", natomiast jego natura jasności, to wszystko co się w niej wydarza jest odbierane jako "ty" albo "wy". Wówczas z tego podstawowego dualistycznego pomieszania wyłaniają się wszystkie pozostałe pomieszane uczucia. Taki stan narasta i powoduje, że jesteśmy już zupełnie pomieszani, i żyjemy w kręgu uwarunkowanej egzystencji. To właśnie można wyjaśnić w taki sposób.
PYTANIE: Karmapa powiedział Ole, że jego reinkarnacja nie jest do końca udana. Karmapy reinkarnacja (śmiech). Co zatem oznacza takie stwierdzenie w odniesieniu do Karmapy?
OLE: Karmapa ma ciało, które zestarzeje się, zachoruje i umrze. Każdy kto ma ciało ma również pewne słabości. Urodził się w określonym czasie i w określonym miejscu. Zawsze istnieją jakieś ograniczenia. Jeżeli już się reinkarnowałeś, jeżeli się odrodziłeś, jeżeli jesteś tulku, to zawsze istnieją jakieś ograniczenia. Z drugiej strony jest się przez to przekonywujący jako ludzka istota. Według mnie Karmapa pokazał w ten sposób ludziom, że nie powinni być dumni. Tak naprawdę prezentowanie swoich możliwość nie jest takie łatwe, jest trudne. Popatrz na tych wszystkich hinduistycznych guru. Zawsze mówią, że są oświeceni. Potem łapią ich celnicy na lotnisku, łapie ich policja, mają mnóstwo problemów i robią mnóstwo dziwnych rzeczy. Ja sam robię mnóstwo rzeczy, które nie są dozwolone, więc na tego typu oświecenie nie mogę sobie pozwolić, bo to jest zbyt niebezpieczne. Nie stać mnie na ten rodzaj oświecenia. To nie jest zbyt praktyczne. Niektórzy ludzie mówią, że są oświeceni, potem wpadają w problemy i to sprawia, że nie są tacy przekonywujący. Istnieje też inny rodzaj nauczycieli, szczególnie są to tacy, którzy przeszli przez surowe wychowanie. Często są to mnisi starych szkół. Kiedy oni zaczynają swój wykład to najczęściej zaczynają od długiego przemówienia, że niczego nie wiedzą i że są zupełnie nic nie warci. Wówczas ty słuchając takiego wykładu nerwowo spoglądasz na zegarek i myślisz kiedy wreszcie przyjdzie facet, który będzie coś wiedział. Właśnie usłyszałeś, że ten facet, który mówi jest bezużyteczny więc kiedy przyjdzie ten, który jest użyteczny. I również takie postępowanie nie jest zbytnio przekonywujące. Również to naprawdę nie funkcjonuje. Więc ja zawsze staram się odciąć ten cały śmieszny cyrk i robić najlepsze na co mnie stać. Jeżeli ludzie pytają mnie jaki poziom osiągnąłem to odpowiadam, że poziom wyzwolenia. Ponieważ nie biorę rzeczy osobiście i dla mnie praca, którą wykonuję jest znacznie ważniejsza niż wszystkie prywatne historie, i naprawdę postrzegam swoje ciało i mowę jako narzędzie. Ale jestem pewien, że nie jestem oświecony, ponieważ nie wiem co pani Kowalska gotuje pięć domów dalej i co sobie myśli kiedy to gotuje, a tak właśnie możnaby rozumieć buddyjską definicję oświecenia. Czasami mam trochę szczęścia jeżeli chodzi o inspirację albo o intuicję ale na pewno nie jestem na tym poziomie. XVI Karmapa był jedyną osobą, która była naprawdę na tym poziomie i ja naprawdę to widziałem. Być może był jeszcze taki chiński jogin Chen, który spędził 25 lat w tym samym domu i zawsze wiedział kto do niego szedł w gości zanim jeszcze otworzył drzwi. Nie wiem czy miał jakiś sposób, żeby tak postrzegać. Wiem, że tych dwóch nauczycieli posiadało takie właściwości. Takie jest moje zdanie ale od was już zależy czy się z tym zgodzicie, czy pomyślicie, że opowiadam wam jakieś zmyślone historie.
PYTANIE: Jeżeli wykonujemy medytację Buddy medycyny to jakich efektów możemy się spodziewać? Czy możemy spodziewać się takich efektów, że nagle choroba się nasili? Co możemy zrobić, żeby ta medytacja była jak najbardziej skuteczna?
OLE: Sposób w jaki nasza koleżanka przedstawiła to pytanie robi na mnie mocne wrażenie. Naprawdę bardzo przyjemnie to pokazała. Oczywiście teraz muszę sprawdzić czy będę w stanie na to wszystko odpowiedzieć (śmiech). Buddyzm to nie jest homeopatia. Błogosławieństwo Buddy nie działa w ten sposób, że stan zdrowia się pogorszy po to, żeby później się polepszyć. Myślę, że przy pomocy środków homeopatycznych najpierw aktywizujesz tę chorobę a później ona się rozpuszcza. W buddyzmie jest jednak inaczej. Chodzi tutaj o ogólne osłabienie choroby. Szczególną rzeczą w medytacji Buddy Medycyny jest to, że nie tylko usuwa ona skutki ale również przyczyny. Jeżeli chodzi o zwykłe środki leczenia to możesz zauważyć czasami, że jeżeli wyleczysz komuś łokieć to łokieć przestanie go boleć ale zacznie go zaraz boleć kolano, ponieważ źródło tego cierpienia nadal funkcjonuje. Jeżeli natomiast używasz medytacji Buddy Medycyny to ten łokieć wyzdrowieje i ta choroba nie przeniesie się na kolano. To jest dobra rzecz, której źródło jest w oświeceniu. Jest ci wspaniale. Więc opowiem wam teraz o kilku cudach, które mieliśmy w związku z tą medytacją. Nie opowiadam tego po to, żeby tchnąć nadzieję w osoby, które mają np. raka, ale rzeczywiście parę takich cudów się wydarzyło. Mieliśmy takie przypadki kiedy hak spotkał się z pierścieniem a lekarze stwierdzili, że na zdjęciach rentgenowskich ktoś miał na płucach jakieś plamy, które były wyraźnie widoczne. Później okazało się, że już tego nie było. Ale mieliśmy także takie przypadki, że ludzie normalnie w naturalny sposób umarli niezależnie od tego czego byśmy nie robili, ponieważ karma była zbyt silna. Chodzi o to, że do pewnego określonego poziomu karmy można usunąć te warunki, jeżeli natomiast karma jest zbyt silna, to zwyczajnie nic nie można zrobić. Budda mówi o 404 rodzajach chorób: 101 znika same z siebie, następne 101 przy pomocy właściwego lekarstwa. Kolejne 101 przy pomocy odpowiednich mantr i błogosławieństw. Na kolejne 101 i tak umieramy cokolwiek byśmy nie wyprawiali (śmiech). To jest najbliższe temu co mogę powiedzieć.
PYTANIE: Jak rozumieć to, że atomy są trzymane w całości poprzez miłość?
OLE: Jeżeli by się nawzajem nienawidziły to prawdopodobnie by się rozpadły (śmiech). Dla mnie brzmi to logicznie.
PYTANIE: Ole z Hannah zaczęli praktykę jednocześnie. Skąd się wziął podział pracy między nimi? Czy mamy szansę na to, że kiedyś wysłuchamy wykładu Hannah lub przeczytamy napisaną przez nią książkę?
OLE: Po prostu oboje robimy to co powiedział XVI Karmapa. Karmapa powiedział, że dobrze by było gdyby Hannah spędzała połowę swego czasu ze mną a pozostałą połowę wspierając pracę różnych tybetańskich nauczycieli. W ten sposób to zrobiliśmy i okazuje się, że to funkcjonuje bardzo dobrze. Hannah jest zbyt wykwalifikowaną osobą by być ze mną przez cały czas. Pół roku razem dla naszej miłości i pół roku dla wielu innych nauczycieli i dla ich pracy jest właściwym podziałem czasu. Tak naprawdę Hannah naucza bardzo wiele. Naucza wiele w mniejszych grupach, np. medytacji VIII Karmapy. Uczy również wielu innych rzeczy. Ma wielu osobistych uczni, którzy do niej przychodzą. Jednak nie podniecają jej te masy, które podniecają mnie. Woli taki bardziej osobisty i bliski kontakt. Myślę, że kilka książek, które napisałem, napisałem z powodu jej inspiracji. Teraz Hannah poprosiła o prawo głosu.
HANNAH: Chciałam powiedzieć, że nawet jeżeli ludzie praktykują to samo to wcale nie oznacza, że posiadają te same aktywności. Ludzie są różni i to jest dobre. Może powinnam napisać jakąś książkę. Kto wie?
OLE: W naszym związku nigdy nie dyskutowaliśmy na temat podziału ról. Ponieważ ona jest w stu procentach kobietą a ja w stu procentach mężczyzną wszystko odbywa się w sposób płynny i naturalny. Przypominamy szwajcarski zegarek. Jedna zębatka nachodzi na drugą i wszystko dobrze funkcjonuje.
PYTANIE: Czy będzie taki czas, że wszyscy ludzie osiągną oświecenie?
OLE: To zależy od twojego zrozumienia słowa nieograniczony. Jeżeli rozumiesz słowa "niezliczone istoty" jako taką bardzo długą linię, wówczas pewnego dnia wszyscy będziemy oświeceni. Zgodnie z taką zasadą prawdopodobieństwa, że jeżeli wystarczającej ilości małp dasz wystarczającą ilość maszyn do pisania i czasu, to stopniowo stukając chaotycznie w klawisze dokończą wszystkie dzieła Szekspira. W ten sam sposób, ponieważ wszyscy mamy naturę Buddy i nasz umysł jest jasnym światłem, wszystkim nam się to uda. Istnieje także taka koncepcja, która jest trudna dla ludzi Zachodu. To jest pogląd mówiący, że liczba istot nie jest ograniczona na podobieństwo bardzo długiej linii, lecz że jest ona nieograniczona jak przestrzeń. A jeżeli jesteśmy niezliczeni tak jak przestrzeń, wówczas nie ma końca, liczba istot jest niezliczona i nie ma temu końca. Naprawdę całe to pytanie jest dosyć akademickie. Trudno jest powiedzieć czy po pięciu milionach istnień będziemy mieli wakacje. Niezależnie od tego czy tak będzie czy nie, czy będziemy mieli te wakacje czy też nie, to cała ta olbrzymia ilość pracy, którą do tego momentu wykonamy da nam wystarczającą ilość zajęcia. Być może Budda pozostawił ten jeden punkt trochę niejasny po to by trzymać nas z daleka od spekulacji i sprawić byśmy naprawdę wzięli się do roboty. To sobie mogę to wyobrazić.
. |