- Lama Ole Nydahl - |
O co w tym wszystkim chodzi?
Lama Ole Nydahl
Lama Ole Nydahl jest pierwszym zachodnim nauczycielem buddyzmu tybetańskiego. W latach 60 odbył on wraz z żoną Hannah najdalszą podróż, jaką można sobie wyobrazić - podróż do mistycznego centrum Azji. W Himalajach oboje zostali uczniami XVI Gjalwa Karmapy, Rangdziung Rigpi Dordże, zwierzchnika szkoły Karma Kagyu. Dziś Lama Ole sam jest mistrzem Diamentowej Drogi (wadżrajany) upoważnionym do nauczania przez najwyższych lamów Tybetu.
|
Więcej tego autora na stronie http://www.lama-ole-nydahl.pl/ |
W buddyzmie nie chodzi o wiarę, lecz o to, by używać młotka do wbijania gwoździ i śrubokręta do wkręcania śrub, a nie na odwrót. Chodzi o to, by w życiu inteligentnie obchodzić się z tym, co nas spotyka. Budda nie chce związać nam rąk jakąś wiarą. Chce tylko, byśmy lepiej funkcjonowali.
Mimo iż Budda żył przed dwudziestoma pięcioma wiekami i nauczał przez 45 lat, można w ciągu krótkiego czasu stworzyć sobie przejrzysty obraz jego nauki. Wszystko jest w niej bowiem logiczne, jeśli wchodzi się w kontakt z nią "właściwymi drzwiami". Jeśli więc naprawdę pragniemy zrozumieć naukę Buddy, najlepiej byłoby, gdybyśmy poszukali najpierw odpowiedzi na kilka pytań, które ludzie zadawali już jemu samemu.
Pierwsze z nich brzmiało: "Dlaczego nauczasz?"; drugie zaś: "Czego nauczasz?". Jeśli więc odpowiemy na te pytania tak, jak on to czynił, uzyskamy posmak samej nauki.
Słysząc pierwsze pytanie, Budda odpowiadał: "Nauczam, ponieważ wszystkie istoty pragną osiągnąć szczęście i uniknąć cierpienia".
Nie mamy tu więc do czynienia z żadną teorią ani też z żadnym bogiem, którego należałoby uszczęśliwić. Budda jest po prostu w stu procentach naszym człowiekiem. Pracuje dla nas i jego celem jest to, żeby nam się dobrze powodziło. Jeśli przyjrzycie się założycielom innych religii, z pewnością zauważycie, że jest to dosyć niezwykłe. Okaże się bowiem, że najczęściej stoją oni każdą nogą w innym obozie, pośrednicząc między nami a bogiem, za którego proroków się uważają.
Jednak w przypadku Buddy stwierdzenie, po czyjej stoi on stronie i co go, przede wszystkim, interesuje, jest bardzo łatwe. Powtarza on zawsze, że pracuje dla naszego dobra i że jego pragnieniem jest, byśmy naprawdę byli szczęśliwi. Drugie natomiast z pytań, które mu zadawano, dotyczyło tego, czego nauczał. Również w tym przypadku odpowiedź jest prosta. Mówił on: "Nauczam tylko tego, jakimi rzeczy są". Jeśli rzeczywiście wiemy, w jaki sposób wszystko funkcjonuje, możemy mówić i czynić inteligentne, mądre i pełne miłości rzeczy, które pomagają innym i unikać robienia tego, co przynosi im cierpienie. Jeśli spojrzymy na Dharmę, okaże się, że mamy do czynienia z olbrzymim materiałem. Mówimy o 108 grubych księgach, zawierających jego bezpośrednie wskazówki, o 84 000 informacji, wreszcie o 45 latach, w czasie których nieustannie dzielił się z uczniami swoim zrozumieniem i wglądem.
Budda miał tak dobre warunki do nauczania i tak wielu zdolnych uczniów, że w chwili śmierci mógł powiedzieć: "Mogę odejść szczęśliwy, nie zatrzymałem żadnej nauki w zamkniętej dłoni - dałem wam wszystko, co może wam przynieść pożytek".
Fragment książki "108 odpowiedzi jogina" [przełożył Wojtek Tracewski, Wydawnictwo ATEXT, Gdańsk 1993]. |