Buddyzm - prosta ścieżka umysłu
Lama Ole Nydahl wywiad dla magazynu MELANŻ Afganistan - obraz tego kraju kształtowany jest przez ostatnie dramatyczne wydarzenia. Codziennie jesteśmy atakowani - doniesieniami o zbombardowanych miastach - twierdzach i ruchach wojsk w regionie. Proponujemy nieco inne spojrzenie na ten kraj - spojrzenie z dystansu przeżytych doświadczeń i życiowej filozofii. Lama Ole Nydahl, duchowy mistrz, nauczyciel tybetańskiego buddyzmu - poznał Afganistan już wiele lat temu. Jeszcze w latach 60. jeszcze jako Ole Nydahl - młody hippisujący Duńczyk przemierzał te rejony Azji w poszukiwaniu mocnych wrażeń i męskiej przygody. Jak teraz ocenia Afganistan i spędzone tam lata swojego życia po wewnętrznej przemianie - w duchu buddyzmu. Z lamą Ole rozmawiał 13 października 2001 r. w Krakowie, podczas jego kolejnej podróży Bogdan Zalewski. |
Paweł Kucharczuk: Czym jest buddyzm?
Lama Ole: Można powiedzieć, że buddyzm jest kontynuacją psychologii - oferuje metody dla ludzi, którzy nie mają problemów ze sobą. Jest jednocześnie praktyczną filozofią i religią doświadczenia tym różniącą się od religii wiary, że na końcu stajemy się tym do czego zmierzamy - podążając za naukami Buddy po jakimś czasie zostajemy Buddą.
Budda przekazał 84 tysiące nauk w taki sposób, aby były zrozumiałe i aby pasowały do różnych rodzajów ludzi.
PK: W Buddyzmie często pojawia się pojęcie Dharma. Co to jest Dharma?
Lama Ole: Słowo Dharma ma dwa znaczenia: pierwsze to - jakimi rzeczy są, a drugie - coś co trzyma nas z daleka od cierpienia.
Nauki Buddy zebrane są w 108 księgach, które noszą nazwę Kandziur. Ich celem jest sprawienie, abyśmy urzeczywistnili nasz Umysł jako jasne światło. Są przekazane na trzech poziomach: dla ludzi, którzy chcą uniknąć własnych problemów są to nauki o przyczynie i skutku. Mamy tu metody pozwalające wytworzyć dystans do tego co się wydarza oraz wskazówki pozwalające unikać sytuacji stwarzających problemy. Są z nimi związane ślubowania (Ślubowania Własnego Wyzwolenia lub Terawada), które pozwalają pomóc samemu sobie. Jest to przede wszystkim droga dla mnichów i mniszek.
Istnieją również nauki dla osób pragnących przynosić pożytek innym. Chcący postrzegać świat na podstawowym poziomie jako sen mają do dyspozycji nauki Wielkiej Drogi lub też Mahajany. Rozwijają one współczucie i mądrość. Medytacje na tym poziomie zaczynają się od życzenia osiągnięcia oświecenia dla pożytku innych. Staramy się jednocześnie unikać gniewu, aby nie utracić całego pozytywnego potencjału, jaki nagromadziliśmy.
Najbardziej skuteczne są metody trzeciego poziomu nazywanego Diamentową Drogą. Do tej grupy nauk należą różne stare szkoły, takie jak Zen, Chan, a także trzy stare szkoły buddyzmu tybetańskiego. Na tym poziomie najważniejsze jest zrozumienie, że Prawda jest wszechprzenikająca i że każdy jest Buddą. Tutaj pracujemy zarówno z ciałem jak i umysłem - budujemy dom przy użyciu dźwigu zaczynając od najwyższego poziomu począwszy od najwyższego poziomu, aż do fundamentów. Doświadczamy przestrzeni jako radości.
Warto zrozumieć, że Oświecenie nie jest stanem konceptualnym - jest czymś pośrodku. To dobre samopoczucie związane z bliskością Prawdy. Jeżeli zaczynamy to rozumieć, wówczas w naturalny sposób będziemy mówić i czynić rzeczy, które innym będą przynosiły pożytek.
PK: Czy współczesny Europejczyk może zrozumieć czym jest współczucie wobec innych ludzi?
Lama Ole: Myślę, że usunęliśmy wiele przyczyn cierpienia, rzadko widzimy żebrzących ludzi na ulicy. Nie mamy zbyt wielu okazji widzieć fizycznych przyczyn cierpienia. Jednocześnie coraz częściej zauważamy psychologiczne przyczyny cierpienia...
PK: ...i to wzbudza naszą litość?
Lama Ole: Nie, buddyści nie pracują z litością, bo wtedy byliby jak biedny facet, który myśli, że nie ma szansy na zmianę i lepiej, aby nic w ogóle nie robił. Nie chodzi tutaj o uczucia na zasadzie wzlotów i upadków, lecz raczej o coś w rodzaju solidarności - bez takiej chrześcijańskiej nuty litości.
PK: Czy bycie terapeutą w naszej kulturze można porównać do bycia boddhisatwą w kulturze Wschodu?
Lama Ole: To zależy od motywacji i mądrości. Jeżeli ludzie w naturalny sposób mają współczucie i oświeconą postawę, ufając w potencjał innych - to nie popełnią zbyt wielu błędów. Jeśli jest inaczej...wszyscy będą cierpieli. Patrzenie na innych przez pryzmat litości nie pozwala się rozwijać i nie jest pomocne. Myślę, że jest to uniwersalna prawda dla każdej z kultur.
PK: Czy pomoc psychologiczna może być korzystna dla tzw. rozwoju duchowego?
Lama Ole: To zależy od jakości tej pomocy - czy psycholog jest dobry czy zły. Jeżeli zamienia ego na takie, które prześlizguje się pomiędzy rzeczami, od których powinno się czegoś nauczyć, to wszyscy tracą czas. Z drugiej strony, jeżeli potrafi zabrać ludzi poza ego, by doświadczali różnych sytuacji jako czegoś swobodnego, wolnego od wysiłku i spontanicznego, wówczas naprawdę im pomaga.
PK: Jakimi cechami powinien być obdarzony dobry psycholog?
Lama Ole: Istnieje takie niebezpieczeństwo, że psychologowie pomagają ludziom pozbyć się zardzewiałego łańcucha starego ego. Następnie zamieniają je na dobrze naoliwiony, łańcuch nowego ego, który jest równie ciężki i równie krępując co stary. I jest to bardziej niebezpieczne, ponieważ kiepskie ego jest boleśniejsze, człowiek doświadcza bólu i wie jaka jest jego przyczyna. Natomiast lepsze ego jest mylące - człowiek może zasnąć myśląc, że wszystko jest w porządku. Potem w momencie śmierci wszystko co zgromadził przez całe życie, rozpada się...
Dobry psycholog powinien uczyć bycia świadomym momentu, w którym się jest. Powinien uczyć nie identyfikowania się ani z dobrymi ani ze złymi myślami. Powinien uczyć ludzi zaufania do tu i teraz, bez przebywania w przeszłości czy wybiegania w przyszłość, życia bez obaw i oczekiwań. Powinien móc pokazać, że najważniejsze jest to, co jest przed ich nosem. Wówczas bogactwo i cały ich potencjał będzie się pojawiał w naturalny sposób.
PK: Czy mając świadomość zagrożeń płynących z nowej konstrukcji ego łatwiej ją odrzucić, aby odkryć swój naturalny potencjał?
Lama Ole: To jest zależne od nawyków. W nowych sytuacjach zawsze jest pewna przestrzeń i wiele rzeczy staje się możliwych. Osobiście zaatakowałbym ego tak szybko, jak tylko jest to możliwe, pokazałbym, że jest tylko złudzeniem...Nie zamieniałbym dzikiego zwierzęcia na zwierzę domowe.
PK: Co można doradzić osobom poszukującym ścieżki rozwoju duchowego?
Lama Ole: Najpierw, popatrzyłbym na to, co w naturalny sposób jest dla tej osoby interesujące. To co nas teraz pociąga, jest kontynuacją tego, co robiliśmy w poprzednim życiu. To znaczy, że jeżeli z tym pracujemy, to już na początku zostaliśmy ku temu "popchnięci". Radziłbym również, aby nie spędzać zbyt wiele czasu w obrębie koncepcji i porównywania poglądów. To tak jakby cały czas przyglądać się wielu drogowskazom, zamiast wybrać cel i drogę. Jedynym sposobem, aby zobaczyć dokąd te różne ścieżki prowadzą jest praktyka i własne zdobyte w ten sposób doświadczenie. Istnieją ludzie, którzy całe życie spędzają na poszukiwaniach. To miłe być ciekawskim, ale w ten sposób nie osiągnie się oświecenia. Powinniśmy znaleźć interesujący nas cel i ruszyć w drogę.
Kiedyś w Danii znałem kilka pań, które interesowały się teozofią. Kiedy przyszedł czas by umrzeć, nie miały ochrony i wszystkie ich poglądy na nic się nie przydały. Widziałem też ludzi, którzy nie czytali zbyt wiele, ale dużo praktykowali i byli niesamowicie silni.
Musimy sami sprawdzić czy ta droga nam odpowiada i czy nie wolimy innej. Nie chodzi o to, aby tylko myśleć i gadać... To nie przyniesie żadnych rezultatów.
PK: Co oznacza sformułowanie "prosta ścieżka umysłu"?
Lama Ole: Chodzi o myślenie, mówienie i czynienie wszystkich pozytywnych rzeczy, które potrafimy robić w naturalny sposób. Chodzi o to, aby widzieć, że ludzie na podstawowym poziomie są dobrzy i trzeba dać im szansę aby tacy byli. Jestem szczęśliwy, że nie mamy w buddyzmie tego całego...grzechu pierworodnego. Powinniśmy trzymać się z daleka od takiego zabawnego poglądu.
PK: Dziękuję bardzo za rozmowę.