- Lama Ole Nydahl - |
Cel: wyzwolenie i oświecenie
Lama Ole Nydahl
Lama Ole Nydahl jest pierwszym zachodnim nauczycielem buddyzmu tybetańskiego. W latach 60 odbył on wraz z żoną Hannah najdalszą podróż, jaką można sobie wyobrazić - podróż do mistycznego centrum Azji. W Himalajach oboje zostali uczniami XVI Gjalwa Karmapy, Rangdziung Rigpi Dordże, zwierzchnika szkoły Karma Kagyu. Dziś Lama Ole sam jest mistrzem Diamentowej Drogi (wadżrajany) upoważnionym do nauczania przez najwyższych lamów Tybetu.
|
Więcej tego autora na stronie www.lama-ole-nydahl.pl/ |
Droga do wyzwolenia składa się z dwóch kroków: najpierw stwierdza się, że w ciele nie ma niczego trwałego; składa się ono z wirujących nieustannie cząstek. Potem staje się jasne, że również w myślach i uczuciach nie można odnaleźć niczego rzeczywistego. Mimo że zewnętrzne i wewnętrzne doświadczenia sprawiają wrażenie "rzeczywistych", są jedynie ciągle zmieniającymi się strumieniami uczuć i myśli.
Ten wgląd wpływa w coraz większym stopniu na nasze ogólne życiowe nastawienie i staje się wreszcie trwałym doświadczeniem: jeśli prawdziwa natura umysłu jest przejrzystą i nieograniczoną przestrzenią, co mogłoby nam zaszkodzić? Rozpoznanie, że nie istnieje żadne "ja", oznacza, że nie staniemy się już nigdy tarczą strzelecką. Przestajemy też być obiektem ataków i kiedy spotykają nas nieszczęścia i trudności, myśl "cierpię" staje się zwykłym spostrzeżeniem "istnieje cierpienie". We wszystkich życiowych położeniach rozpoznaje się dążenie istot do szczęścia. Jeśli widzi się jednocześnie, jak na skutek zaciemnień w umyśle stale przysparzają sobie nawzajem cierpienia, trzeba im po prostu pomóc!
Południowe buddyjskie szkoły zadawalają się wglądem, że nie istnieje żadne "ja". Kiedy rozpuszcza się pierwsze splamienie przeszkadzających uczuć i osiągnięte zostaje wyzwolenie, wszelkie cierpienie znika. Jest to nasza trwała korzyść.
Ten jednak, kto rzeczywiście chce pomóc innym, nie może na tym poprzestać. Po wyzwoleniu kusi oświecenie. Osiągnięta już pewność, że umysłowi nie można zaszkodzić, jest niezbędną podstawą dla pełnego rozwinięcia jego możliwości. Jego wszechwiedza, samopowstała radość i pełna aktywnej mocy miłość powinny się teraz całkowicie wyrazić. Tworzą one naturę umysłu i powstają same z siebie dzięki rozpuszczeniu drugiego splamienia - sztywnych poglądów. Mimo to, że trzeba wiele zrobić, zanim - również w codziennym życiu - zobaczy się, że promieniująca przestrzeń patrzy przez oczy ludzi i słyszy przez ich uszy: nie ma żadnej skuteczniejszej drogi do najintensywniejszego i trwałego szczęścia. Urzeczywistnienie tego wglądu opłaca się zawsze. Wszystko to, co zewnętrzne i wewnętrzne, pojawia się potem w przejrzystej przestrzeni, rozgrywa się w niej, zostaje przez nią rozpoznane i znowu się w niej rozpuszcza.
Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy wewnętrzne doświadczenia i zewnętrzne światy są tym samym, co umysł, czy też są od niego różne. Odpowiedź brzmi: jest zarówno tak, jak też tak. Zjawiska te pojawiają się i rozwijają w umyśle, są przezeń przeżywane i znowu się w nim rozpuszczają. Mimo to zachowują się inaczej i inaczej się ich doświadcza. Są jak fale na morzu: czy fale są morzem, czy też są od niego różne?
Jeśli się to rozpoznało, nie ogranicza się już doświadczeń pojęciami i spoczywa po prostu w tym, co się wydarza. Nie przeszkadzają nam wówczas pojawiające się myśli ani uczucia, nie jesteśmy również ospali ani pomieszani, jeśli nic się nie dzieje. Bycie po prostu świadomym tego, co wydarza się "Tu i Teraz", oczyszcza zwierciadło umysłu. Wówczas wyłania się moc jego promieniowania i nieograniczone możliwości.
Oczyszczenie umysłu prowadzi nieuchronnie do odwagi, radości i pełnej mocy, aktywnej miłości. Jeśli naprawdę zrozumiemy głęboko, że nie jesteśmy ani ciałami, które przeminą, ani też ciągle zmieniającymi się uczuciami, lecz samą ponadczasową, niezniszczalną przestrzenią, wszelkie obawy natychmiast tracą grunt pod nogami. Co mogłoby zaszkodzić przestrzeni lub zadać jej cierpienie?
Wychodząc od tego poziomu nieustraszoności, przeżywa się wszystkie wydarzenia jako przejawy nieskończonego bogactwa przestrzeni. Niezależnie od tego, czy się rodzimy, czy też umieramy, wszystko ukazuje jej różnorodność i moc. Wreszcie doświadczenie nieograniczoności umysłu prowadzi do prawdziwej miłości. Działa się w oparciu o własny wgląd dla dobra istot w sposób wolny od pozornych, nawykowych rozwiązań i wzorców zakorzenionych w kulturze.
Na tym poziomie przesłanie jest całkowicie jasne: nie pozwólmy, by wpływały na nas jakiekolwiek "izmy", nie osądzajmy też sami siebie. Materialistyczne myśli nie oznaczają, że medytacja nie działa. Traktuje się je po prostu jako "praktyczne". Nihilistyczne myśli nie oznaczają również, że jest się reinkarnacją Nietzschego. Stwierdza się po prostu, że podobne myśli są możliwe. Egzystencjalne doświadczenia niczego nie dowodzą, a stanami pełnymi idealizmu możemy cieszyć się bez przywiązania. Wszystko, co pojawia się w umyśle, potwierdza tylko jego bogactwo, możliwości i siłę. Najwyższa prawda jest zawsze najwyższą radością! Powinno się jednak pozwolić sobie na odrobinę zaskoczenia: dopiero kiedy uwolnimy się od oczekiwań i obaw, wyłoni się oświecona świadomość - wówczas rzeczy będą wydarzały się same z siebie.
Fragment książki "Jakimi rzeczy są" [przełożył Wojtek Tracewski, Wydawnictwo 108, Gdańsk 1995]. |