![]() ![]() |
Przeczytałem ostatnio, chyba w "Aktiviście", że jakaś firma wypuściła sprytną "maszynkę" pomagającą osiągnąć stan świadomego śnienia. Czy mógłbyś to skomentować? Czy jest możliwe pogłębianie stanów medytacyjnych przy pomocy tego rodzaju technicznych gadżetów? A może przyszłość to urządzenia proponujące "wyzwolenie w dwie godziny zamiast w 40 lat"? :-))) |
Jeżeli wyzwolenie czy też oświecenie zaaplikowane przez taką maszynkę utrzyma się na zawsze również po odłączeniu od aparatury, to czemu nie skorzystać? Powstaje tylko pytanie, ile będzie to kosztowało, czy będzie nas finansowo stać na taki seans? ;-) Niestety, jak do tej pory o wiele więcej pieniędzy jest przeznaczanych na badania nad nowoczesnymi technologiami militarnymi, niż na zgłębianie ludzkiej świadomości i obawiam się, że cywilizacja może nie dotrwać do tak obiecujących czasów, kiedy oświecenie będzie dostępne w budkach telefonicznych.
W wydanej niedawno książce "Sen, śnienie, umieranie", która jest relacją ze spotkania XIV Dalaj Lamy z zachodnimi neurologami, psychologami i filozofami, jest mowa o urządzeniu skonstruowanym przez dr Stephena LaBerge (str. 118-120), które określa, w jakiej fazie snu znajduje się osoba podłączona elektrodami do aparatu. Kiedy śpiący przechodzi w fazę REM, podczas której powstają sny, aparat wysyła delikatny sygnał elektryczny. Po pewnym czasie śpiąca osoba jest w stanie nauczyć się rozpoznawać ten sygnał i spróbować uświadomić sobie stan śnienia oraz zapamiętać sen. Wynika z tego, że pewien wysiłek człowieka w uświadomienie sobie stanu śnienia jest konieczny; wspomniane techniczne cacko samo świadomych snów nie wywoła. Przynajmniej na razie.