Oświadczenie na temat sytuacji w Tybecie
Lama Ole Nydahl |
Lama Ole Nydahl jest pierwszym zachodnim uczniem XVI Karmapy, zwierzchnika tybetańskiej szkoły Karma Kagju. Na prośbę XVI Karmapy naucza buddyzmu od początku lat 70-tych XX wieku. Założył ponad 500 świeckich ośrodków buddyjskich na całym świecie. Więcej informacji na Wikipedii.
|
Buddyści Diamentowej Drogi dysponują wolnością posiadania własnych przekonań politycznych, dlatego poniższe oświadczenie jest wyłącznie moim prywatnym zbiorem opinii i odczuć na temat sytuacji w Tybecie, które operte są na moich osobistych doświadczeniach.
Na przestrzeni wielu lat mojej działalności, od pobytu w Himalajach w roku 1968, nie spotkałem ani jednego Tybetańczyka, który w pozytywnym świetle oceniałby chińską aneksję swojej ojczyzny. W pierwszych latach Tybetańczycy skarżyli się głównie na fakt, że łącznie około 20-25% mieszkańców ich kraju straciło życie. Przyczyną tych śmierci był głód spowodowany błędnymi wytycznymi rolniczymi narzuconymi odgórnie przez Pekin, morderstwa dokonywane w więzieniach lub podczas wieców samokrytyki oraz działania wojenne. Niszczenie religii, plądrowanie klasztorów, nieludzkie traktowanie i zabijanie tybetańskich przywodców zapisało sie w pamięci Tybetańczyków, którzy nieprzerwanie o tym przypominali.
Ponieważ Chińczycy zrzucili odpowiedzialność za rozpętanie rewolucji kulturalnej na tzw. "Bandę Czworga", a Deng Xiaoping zapoczątkował liberalny okres w chińskiej polityce, wielu Tybetańczyków wyraziło chęć pracowania na zaproponowanych warunkach. Jednakże kiedy Chińczycy zaczęli wpływać na wybór inkarnowanych Lamów i sprowadzili do Tybetu ogromne rzesze imigrantów z zewnątrz, charakter Tybetu całkowicie sie zmienił, a Tybetańczycy stali sie mniejszością w swoim kraju. Dlatego wydaje się, że obecna nowa fala niepokojów była nieunikniona.
Wszędzie gdzie ludzie z kamieniami w dłoni stają naprzeciw karabinów maszynowych mamy do czynienia z wielką tragedią. Dla tak potężnego mocarstwa, jak Chiny, nie powinno być niemożliwym nadanie Tybetowi autonomii - jest to jedyna rzecz, na którą można racjonalnie w tej chwili liczyć.
Lepiej gdyby stało się to możliwe zanim zginie jeszcze więcej ludzi, a wejście wielkiego, mogącego pochwalić się wspaniałym dorobkiem kulturalnym, narodu chińskiego do grupy wolnych i demokratycznych społeczności zacznie być poważnie kwestionowane. Tybetańczycy nie są narodem gwałtownym i musi być jakiś sposób, aby ich uzasadnione życzenie wolności mogło się spełnić. Byłby to wielki i niezapomniany akt ze strony chińskich, dalekowzrocznych przywódców, jeśli tylko będą potrafili się zdobyć na taki gest.
Lama Ole Nydahl (Dania)
Ponadto poniżej fragment wywiadu z lamą Ole Nydahlem dla rosyjskiego magazynu "REGNUM":
|
więcej na stronie: www.lama-ole.pl |