Dipa Ma - nieustraszona córka Buddy
Amy Schmidt
Dipa Ma była niezwykłą kobietą, świecką nauczycielką buddyzmu związaną ze szkołą Therawada. Pochodziła z dzisiejszego Bangladeszu, a jej prostota i miłość inspirowały wielu ludzi z Zachodu. Wbrew tradycji, wybrała nie klasztor a rodzinę, dom i pracę nauczając wśród codziennego pośpiechu, w swoim skromnym mieszkaniu, w samym sercu Kalkuty.
|
|
Jego Świątobliwość Szesnasty Karmapa, głowa jednej z wielkich linii buddyzmu tybetańskiego, odwiedził kiedyś Insight Meditation Society, gdy Dipa Ma tam nauczała. Wszyscy jogini i nauczyciele przychodzili do niego po błogosławieństwo, a on dotykał ich głów rytualnym przedmiotem. Kiedy Dipa Ma podeszła do niego, objął jej głowę i cicho rozmawiali. Wyraźnie było widać, że rozpoznali się nawzajem, mimo że widzieli się po raz pierwszy.
Przed przyjazdem Jego Świątobliwości trwały poważne przygotowania, jak to ma zawsze miejsce w tradycji buddyzmu tybetańskiego. Postawiono tron dla Karmapy i pokryto go przepięknym brokatem. Niektórzy zastanawiali się nad tymi zabiegami, które były całkowitym przeciwieństwem prostoty Dipy Ma. Kiedy ją o to zapytano, odpowiedziała: „Czynię tak dlatego, żeby ludzie wiedzieli, że Dharma jest czymś naprawdę wyjątkowym”.
***
Dipa Ma, udzielając nauk, często milczała albo mówiła tylko kilka zdań. Jej uczniowie potrafili znaleźć ukojenie w ciszy i niewzruszonym spokoju, który jej towarzyszył. „Była jedną z niewielu osób w moim życiu, w której obecności milknąłem. Potrafiłem trwać w ciszy i czułem się, jakbym odpoczywał w cieniu olbrzymiego drzewa” – wspomina jeden z jej uczniów.
Jednopokojowe mieszkanie rodziny musiało służyć jako sypialnia i pokój dzienny dla Dipy Ma, jej córki, a później również Rishiego, syna Dipy. Było to także miejsce, w którym Dipa Ma udzielała nauk swoim uczniom zarówno z Indii, jak i z Zachodu. Czasami pokój był tak zapchany ludźmi, że musieli stać na korytarzu i na balkonie. Od wczesnego ranka do późnego wieczora przyjmowała gości, ale nigdy nie odmówiła nikomu, nawet jeśli była bardzo zmęczona. Kiedy jej córka prosiła, by przeznaczała więcej czasu dla siebie, Dipa Ma upierała się: „Oni łakną Dharmy. Niechaj więc przychodzą”.
Nawet wyświęceni mnisi widzieli w niej nauczycielkę. Czcigodny Rastrapala Mahathera, który był wówczas od osiemnastu lat mnichem, wspomina, że niektórym nie podobał się jego wybór nauczycieli. Pytali, dlaczego zdobywszy doktorat, praktykuje pod okiem kobiety. „Nie wiem dlaczego, ale ona wie, więc skorzystam z jej pomocy” – wyjaśniał. Wziął udział w odosobnieniu, które prowadziła, i sam doświadczył tego, o czym tylko czytał przez tych osiemnaście lat. Dipa Ma udzieliła mu błogosławieństwa, by nauczał, i sześć miesięcy później, w roku 1970, założył pierwszy w Indiach ośrodek medytacji wglądu, dobrze znany Międzynarodowy Ośrodek Medytacji w Bodhgaja.
Córka Dipy Ma była świadkiem wielu zmian, jakie zachodziły w uczniach. Na początku byli pełni niepokoju i gniewu. Często plotkowali i używali szorstkiej mowy. Po kilku miesiącach praktyki takie zachowania znikały (...)
***
Dipa Ma nie chciała, żeby ludzie przyjeżdżali i zostawali w Indiach na zawsze, zostawali mnichami czy przyłączali się do aśramu. Mówiła: „Żyjcie swoim życiem. Zmywajcie naczynia. Róbcie pranie. Odprowadzajcie dzieci do przedszkola. Wychowujcie dzieci lub poświęcajcie czas wnukom. Zajmujcie się społecznością, w której żyjecie. Niech wszystko to będzie waszą ścieżką. Podążajcie nią całym swoim sercem”.
fragmenty książki Amy Schmidt "Dipa Ma - życie i dziedzictwo buddyjskiej mistrzyni" |