Zachodni buddyzm
Thich Nhat Hanh
Thich Nhat Hanh - wietnamski mnich buddyjski, mistrz zen i aktywista ruchów pokojowych. Od 1982 r. mieszka w założonym przez siebie ośrodku Plum Village w departamencie Dordogne na południu Francji. Opublikował ponad 100 książek.
|
|
Wierzę, że spotkanie buddyzmu ze światem Zachodu zaowocuje czymś bardzo ekscytującym i ważnym. Społeczeństwo zachodnie reprezentuje pewne wartości, takiej jak naukowe widzenie świata, duch swobodnej dociekliwości czy demokracja. Jeśli buddyzm połączy się z tymi wartościami, ludzkość zyska coś całkiem nowego i ogromnie fascynujacego. Wymieńmy kilka przykładów: druk wynaleziono w Chinach, a metalową czcionkę w Korei, ale kiedy na Zachodzie ruszyły drukarnie, słowo drukowane stało się bardzo ważnym środkiem porozumienia. Proch strzelniczy jest chińskim wynalazkiem, lecz kiedy zaczęli go produkować mieszkańcy Zachodu, zmieniło to oblicze Ziemi. Herbatę odkryto w Azji,a potem sprowadzono na Zachód i zapakowano w saszetki do szybkiego parzenia. W połączeniu z zachodnimi metodami działania buddyjska zasada niedwoistości widzenia i postępowania całkowicie zmieni nasz styl życia. Buddyści amerykańscy odgrywają bardzo ważną rolę w życiu wszystkich ludzi, ponieważ dzięki nim buddyzm styka się z cywilizacją Zachodu.
Nie istnieje jeden jedyny buddyzm. Ma on wiele szkół. Ilekroć wkracza do jakiegoś kraju, kraj ten przyjmuje jego naukę w nowej, dotychczas nieznanej postaci. Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem tutejsze wspólnoty buddyjskie, poprosiłem jednego z przyjaciół, żeby mi pokazał swojego Buddę, czyli Buddę amerykańskiego. Był zaskoczony moją prośbą, bo myślał, że Budda jest uniwersalny. Tymczasem Chińczycy mają Buddę chińskiego, Tybetańczycy - tybetańskiego, a i nauki każdego z nich różnią się od innych nauk buddyjskich. Buddyzm nauczany w waszym kraju rózni się od nauk buddyjskich wykładanych gdzie indziej. Jeżeli buddyzm ma być buddyzmem, musi pasować do mentalności i kultury społeczeństwa, któremu służy.
W istocie zadałem przyjacielowi bardzo proste pytanie: "Gdzie jest wasz bodhisattwa? Pokaż mi amerykańskiego bodhisattwę". Ale mój przyjaciel nie mógłspełnić tej prośby. "Pokaż mi amerykańskiego mnicha, mniszkę, amerykański ośrodek buddyjski". Sprawy te nie są jeszcze dla wszystkich oczywiste. Według mnie można czerpać naukę z innych tradycji buddyjskich, trzeba jednak ukształtować własnąodmianę buddyzmu. Wierzę, że dzięki żarliwej praktyce stworzycie niebawem swój własny buddyzm.
fragmenty książki "Spokój to każdy z nas", tłumaczenie: Michał Kłobukowski. |