Ból, zwycięstwo i wyścig życia
XVII Karmapa Trinlej Thaje Dordże |
Kiedy zrozumiemy i pogodzimy się z bolesnymi doświadczeniami, będziemy w stanie coś z nich wynieść i dzięki nim właśnie się rozwijać. |
Tego lata, ludzie z całego świata bacznie przyglądają się zmaganiom sportowców na londyńskiej olimpiadzie. Dla nich przysłowie „bez pracy nie ma kołaczy” jest częścią drogi do zwycięstwa. Reszta z nas może zastanawiać się jednak, czy cały ten ból jest aby na pewno konieczny. Czy życie nie byłoby prostsze z samymi kołaczami?
Zaakceptuj fakt, że ból jest częścią życia. Od czasu do czasu będziemy doświadczać bólu, problemów emocjonalnych i kryzysów po prostu dlatego, że są elementami ludzkiej egzystencji.
Ból i radość – niczym światło i ciemność – są dwiema stronami tego samego medalu. Są współzależne, są ze sobą nierozerwalnie połączone. Bez światła i cienia nie da się namalować obrazu ani zrobić zdjęcia. To właśnie ich kontrast wydobywa ich piękno i koloryt.
Obudź się i zmądrzej. Za każdym razem, gdy doświadczamy jakiegoś kryzysu i przeżywamy go w mądry sposób, ból uświadamia nam nasz fizyczny i mentalny stan – zupełnie jak dźwięk budzika nad ranem. Nawet jeśli niekoniecznie witamy ból z radością, możemy z czasem docenić to doświadczenie. Zamiast myśleć wyłącznie o tym, jak najszybciej uwolnić się od bólu, jesteśmy wówczas w stanie coś wynieść z tego doświadczenia.
Nikt nie pragnie bólu ani kryzysów, jednak w życiu nie da się uniknąć tych doświadczeń. Stanowią one jego nieodzowny element – nie ma życia bez bólu. Z buddyjskiej perspektywy, w angielskim przysłowiu „bez bólu nie ma wyników” (pol. „bez pracy nie ma kołaczy”) kryje się wiele prawdy, choć prawdopodobnie rozumiemy je odrobinę inaczej.
Jak ból może działać na naszą korzyść?
Jeśli potrafimy mądrze podchodzić do swojego bólu i trudności, z którymi się borykamy, doświadczenia te mogą zaowocować głębszym zrozumieniem i wewnętrznym bogactwem.
Dlatego warto zrozumieć, że jak bardzo byśmy się nie starali, nie uda nam się zupełnie uniknąć takich doświadczeń, więc równie dobrze możemy je zaakceptować i czegoś się z nich nauczyć. Jak bardzo byśmy nie starali się uniknąć nieuniknionego, kiedy zrozumiemy i pogodzimy się z bolesnymi doświadczeniami, będziemy w stanie coś z nich wynieść i dzięki nim właśnie się rozwijać.
Podobnie nie ma sensu pragnąć życia bez problemów i kryzysów. To jak chcieć zdjęcia bez światła i mroku. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, samo życie również zależy od śmierci. Nie ma życia bez śmierci – i vice versa.
Zrozumienie to naprawdę może pomóc nam docenić owo doświadczenie zwane życiem – docenić możliwości, które możemy wykorzystać, żeby przynieść pożytek sobie i innym.
Wszyscy posiadamy umysł, a w każdym umyśle drzemie mądrość. Wykorzystajmy więc mądrze swój potencjał, aby dostrzec naturę życia, zamiast próbować zobaczyć obraz bez światła i cienia. Aby wydobyć naszą wewnętrzną mądrość na światło dzienne, musimy chwilę zastanowić się nad swoją sytuacją. Gdy odnajdujemy w umyśle coś, co nam pomaga, przynosimy w ten sposób pożytek i sobie i innym. Nie musimy poruszać nieba i ziemi. Sprawa jest naprawdę prosta – wystarczy podzielić się swym doświadczeniem z innymi.
Gdy uznamy ból za kolejny element mozaiki, na którą składają się doświadczenia naszego życia, zyskujemy nową perspektywę na życie i świat – dzięki temu wszyscy razem wygrywamy w wyścigu życia.
Źródło: www.huffingtonpost.co.uk |