Wielka draka w chińskiej dzielnicy, czyli kto komu uciekł? Jarosław Wierny
|
W ostatnich dniach media często informują o ucieczce z Chin XVII Karmapy Urdzien Trinleya, duchowego przywódcy szkoły Kagyu, jednej z czterech głównych tradycji buddyzmu tybetańskiego. Niestety w "newsowej gorączce" umknęło dziennikarzom kilka szczegółów, w których świetle ucieczka Urdzien Trinley'a nabiera nieco innej wymowy. W rzeczywistości sytuacja jest bardziej skomplikowana niż przedstawia się ją społeczności międzynarodowej.
Od 1981 roku, po śmierci XVI Karmapy Rangdziung Rigpe Dordże, trwały wieloletnie, obfitujące w polityczne podchody i intrygi, poszukiwania jego kolejnego wcielenia. Ze względu na duży stopień skomplikowania tych poszukiwań i wielość faktów im towarzyszących nie jest możliwe przedstawienie w skrócie na łamach "Cyber S@ngi" ich przebiegu bez pominięcia istoty sprawy. Zainteresowanych szczegółami tej historii odsyłam do książki T.Lehnerta "Oszuści w szatach", która jest dostępna w księgarni Wydawnictwa Czerwony Słoń.
Ostatecznie poszukiwania doprowadziły do tego, że na początku lat dziewięćdziesiątych na arenie szkoły Kagyu pojawili się dwaj kandydaci na XVII Karmapę. Są nimi Taje Dordże, który został odnaleziony przez Szamara Rinpocze, drugiego lamę w hierarchii szkoły Kagyu, oraz Urdzien Trinley, potwierdzony przez XIV Dalajlamę i Tai Situpę drugiego po Szamarpie regenta szkoły Kagyu oraz zaakceptowany przez komunistyczny rząd w Pekinie. W tym miejscu należy zwrócić uwagę na istotny fakt. Otóż Dalajlamowie, będący zwierzchnikami szkoły Gelug nigdy nie brali udziału w oficjalnym potwierdzaniu Karmapów, sukcesorów szkoły Kagyu, rolę tą spełniali powiernicy Karmapy - Szamarpowie. Abstrakcyjność całej sytuacji może unaocznić przykład, kiedy to zamiast przez konklawe kardynałów, katolicki papież zostaje zatwierdzony mocą głosów zgromadzenia prawosławnych popów, działających w dodatku pod ścisłą kontrolą Kremla. Potwierdzenie przez XIV Dalajlamę Urdziena Trinleya jako siedemnastej inkarnacji Karmapy nie posiada więc żadnej wiążącej mocy.
Smaczku aferze z Karmapami dodaje także posądzenie Tai Situpy o sfałszowanie listu XVI Karmapy, zawierającego wskazówki, które miałyby być pomocne przy odszukaniu jego następcy. Tai Situpa nie zgodził się na przeprowadzenie grafologicznych badań listu, które potwierdziłyby bądź zdementowały jego autentyczność. Okazuje się, że w religii podobnie jak w polityce zasady fair-play nie zawsze obowiązują.
Schizma nie ominęła również buddyjskiego środowiska w naszym kraju. Polscy buddyści praktykujący w szkole Kagyu byli przez wiele lat zrzeszeni w Stowarzyszeniu Buddyjskim Karma Kagyu, działającym od początku lat osiemdziesiątych i powstałym na bazie ośrodków medytacyjnych zakładanych przy dużym udziale Olego Nydahla, buddyjskiego nauczyciela pochodzącego z Danii, odwiedzającego Polskę od połowy lat siedemdziesiątych. Pod koniec lat sześćdziesiątych Ole Nydahl i jego żona Hannah zostali pierwszymi zachodnimi uczniami XVI Karmapy Rangdziung Rigpe Dordże i na jego prośbę nauczali na Zachodzie buddyzmu Diamentowej Drogi, zręcznie oddzielając azjatyckie naleciałości kulturowe od esencji Nauk Buddy. Takie nieschematyczne podejście do nauczania oraz niejasna sytuacja z siedemnastą inkarnacją Karmapy doprowadziły parę lat temu do rozłamu w Stowarzyszeniu Buddyjskim Karma Kagyu.
Taje Dordże, podróżujący obecnie po Europie i udzielający publicznych nauk wielu tysiącom buddystów, jest popierany przez Związek Buddyjski Karma Kagyu (www.buddyzm.pl), natomiast Związek Buddyjski Tradycji Karma Kamtzang (www.benchen.org.pl) wsparł kandydata Tai Situpy czyli Urdzien Trinleya. Ponieważ ostatnie wydarzenia media przedstawiają w dość stronniczym stylu, dlatego też zachęcam do zapoznania się z artykułem Adama Szostkiewicza, dziennikarza "Polityki", p.t. "Niesłuszne wcielenie".
Więcej informacji o sporze wokół inkarnacji XVII Karmapy |