Dharma nie jest podzielona
wywiad z XVII Karmapą Taje Dordże
Karmapowie są duchowymi zwierzchnikami Szkoły Buddyzmu Tybetańskiego Karma Kagyu od XII wieku. Pierwszy Karmapa Dusum Czienpa (1110-1193), był jednym z najznakomitszych mistrzów tamtych czasów. Przed śmiercią przepowiedział, że ponownie odrodzi się w Tybecie. Dlatego też drugi Karmapa, Karma Pakszi (1204-1283) uważany jest za pierwszego świadomie inkarnowanego lamę w Tybecie.
|
Gyalwa Karmapa, masz dopiero szesnaście lat a podróżowałeś już na Daleki Wschód i na Zachód. Jak to odbierasz?
Głównym celem tych podróży jest umożliwienie kontaktu z Buddyzmem zainteresowanym ludziom i wspomaganie praktykujących. Staram się pomagać ludziom rozwijać spokój i współczucie tak, aby mogli czynić postępy na ścieżce do oświecenia.
Podczas tych podróży udzieliłeś wielu przekazów mocy tysiącom osób. Jaka jest z tego korzyść?
Przekazy Mocy należy postrzegać w kontekście Buddyzmu Wadżrajany. Głównym ich celem jest aby uczeń otrzymał dharmiczny związek z lamą oraz z odpowiednim aspektem buddy. Uczniowi przekazywane jest duchowe wsparcie i błogosławieństwo, co pozwala mu zaangażować się w zestaw praktyk związanych z tym aspektem buddy. Dlatego przekaz mocy jest jak klucz otwierający drzwi do wyzwolenia. Jest to brama przez którą wkracza się w praktykę Wadżrajany. Tym niemniej, to do jakiego stopnia dana osoba odniesie korzyść z takiego przekazu mocy zależy od niej samej i jej praktyki. Przekazy mocy (Łang), przekaz poprzez odczytanie (Lung) oraz instrukcje (Tri) są krokami na ścieżce praktyki Tajemnej Mantrajany czyli Wadżrajany.
Ty sam masz otrzymać pewne przekazy mocy. Czy jest to ważne dla ciebie?
Ogólnie mówiąc przekazy mocy, przekazy poprzez odczytanie i instrukcje są bardzo ważne i tak jak poprzedni Karmapowie, ja również muszę otrzymać wszystkie przekazy. W przyszłości na mnie będzie spoczywać odpowiedzialność za przekazanie ich innym. Taki jest główny powód dla którego otrzymuję te przekazy mocy.
Podczas twojego pobytu w krajach Azji Południowo-Wschodniej wielu mnichów i mniszek azjatyckiej Mahajany przychodziło by otrzymać przekazy mocy. Jaka jest relacja między Mahajaną a Wadżrajaną?
Wadżrajana należy do Mahajany. Metody są nieco inne ale cel jest dokładnie ten sam. Od XII w. utrzymywał się dobry związek między (chińską) szkołą Mahajany a szkołami Wadżrajany w Tybecie. Ten dobry związek trwa do dzisiaj i zawsze będę czynił modlitwy żeby trwał nadal.
Jaki jest twój przekaz dla ludzi?
Nauki Buddy ze szczególnym naciskiem na nauki i instrukcje które są przekazywane w szkołach Tybetańskiego Buddyzmu Kamtzang i Karma Kagyu.
Zawsze oczekuje się, że będziesz błogosławił ludzi a ty przywykłeś do tysięcy ludzi ustawiających się w kolejce po błogosławieństwo. Jak myślisz, dlaczego ludzie przychodzą po twoje błogosławieństwo?
Myślę, że powodem dla którego ludzie przychodzą po błogosławieństwo jest fakt, że czegoś szukają. Ja daję im błogosławieństwa by zaspokoić ich nadzieje. Tak jest w przypadku większości osób. W pewnych indywidualnych przypadkach nie jest to tylko to. W nielicznych przypadkach praktykujący są w stanie odebrać błogosławieństwo dharmy. Otrzymują wtedy autentyczne duchowe wsparcie na swojej ścieżce. Wtedy naprawdę odnoszą korzyść z błogosławieństwa.
Jakbyś opisał błogosławieństwo?
Błogosławieństwo - po tybetańsku dżinlab - oznacza mniej więcej takie wsparcie duchowe, aby dana osoba rozwijała się na właściwej ścieżce nie zbaczając w niewłaściwym kierunku; to z kolei daje tej osobie zaufanie i w konsekwencji zdolność do naturalnych postępów na duchowej ścieżce. Dlatego błogosławieństwa pomagają takiej osobie zachować stabilność i osiągać rezultaty łatwiej i szybciej.
Co się dzieje gdy jesteśmy błogosławieni?
To zależy od danej osoby. Gdy ktoś ma czyste widzenie i ma wiele oddania oraz niewiele karmicznych przeszkód, zdarza się że ma niezwykłe doświadczenie podczas błogosławieństwa. W takich przypadkach faktycznie możliwe jest że w pewnym momencie podczas błogosławieństwa ta osoba przechodzi przez pewne etapy i ścieżki duchowego rozwoju i dzięki temu przechodzi przez różne etapy urzeczywistnienia. Jest to jednak niezwykle rzadkie. W większości przypadków ludzie odczuwają pewnego rodzaju ogólne wsparcie.
Jakie są twoje wrażenia z krajów Dalekiego Wschodu?
Byłem pod wielkim wrażeniem silnej wiary jaką ludzie mają dla nauk Buddy. Oczywiście nie można generalizować. Tym niemniej, spotykałem się z wieloma autentycznie praktykującymi dharmę oraz z ludźmi zwyczajnie zainteresowanymi dharmą. Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Są to wspaniałe wspomnienia. To głównie pojawia się w moim umyśle gdy wspominam tę podróż.
Udzieliłeś już wielu wywiadów dla TV, radia i różnych czasopism. Jak to odbierasz?
Wywiady jakich udzieliłem miały związek z Buddyzmem. Ponieważ jestem duchowym przywódcą jednej z głównych szkół Buddyzmu Tybetańskiego, pytano mnie o moje poglądy i czym się zajmuję. Moją aktywnością jest nauczanie Dharmy i pomaganie ludziom w tym względzie. Z początku nie czułem się zbyt wygodnie przed kamerami ale w końcu przyzwyczaiłem się.
Czasami jesteś traktowany jak bardzo szczególna osobistość, prawie jak bóg, a nie jak zwykła osoba. Jak to odbierasz?
Jest zupełnie niewłaściwe postrzegać lamę jak istotę nadludzką. Lama to ktoś, kto pokazuje ścieżkę do oświecenia, i tylko tyle. Jest po prostu nauczycielem. Podobnie jest z Trzema Klejnotami: można opierać się na Buddzie i na Sandze ponieważ oni przeszli przez samsarę, wiedzą jaka ona jest i jak pokonać całe to cierpienie; Dharma jest ścieżką prowadzącą do tego celu. Tego rodzaju traktowanie o jakim mówisz jest to coś czego nie oczekuję i nie pragnę; nie jest to dla mnie ważne. To czego pragnę, to by ludzie odnaleźli prawdziwe szczęście. Nie mówię tu tylko o szczęściu w samsarycznym świecie. Mam na myśli rzeczywiste szczęście jakie osiąga się w stanie wyzwolenia. Ja sam ćwiczę się w praktykach duchowych aby być w stanie prowadzić innych na tej ścieżce. To z tego powodu otrzymuję nauki od wszystkich tych wysokich lamów, nauczycieli, profesorów.
Jak rozpoznawany jest Karmapa?
Głównymi dzierżawcami Linii Karma Kagyu są tak zwani Karmapowie Czarnej Korony oraz Karmapowie Czerwonej Korony. Ta pierwsza nazwa odnosi się do mojej własnej linii reinkarnacji, ta druga do linii reinkarnacji Kunzig Szamarpów. Wiele razy Karmapa rozpoznawał następnego Szamarpę a Szamarpa z kolei następnego Karmapę. Tak również zdarzyło się w przypadku rozpoznania mnie samego: to XIV Kunzig Szamar Rinpocze potwierdził, że ja jestem inkarnacją XVI Karmapy.
Oczywiście cały proces reinkarnacji nie jest łatwy do zrozumienia, szczególnie gdy ktoś nie jest zaznajomiony z Buddyzmem. Zwykle jest tak, że samsaryczne istoty odradzają się poprzez moc ich karmy i ich emocji. W przypadku nieprzerwanej linii inkarnacji Karmapów jest inaczej. Przyjęcie odrodzenia jest skutkiem życzenia aby odrodzić się by móc pomagać czującym istotom. W taki właśnie sposób odrodziłem się jako XVII Karmapa.
Dalaj Lama nie uznał ciebie jako Karmapę. Czy takie rozpoznanie byłoby czymś ważnym dla ciebie?
Dalaj Lama jest z pewnością wielką osobistością. Jednak Szkoła Karma Kagyu jest niezależną linią i zgodnie z naszą tradycją Karmapowie muszą być potwierdzeni w tej właśnie linii Karma Kagyu a nie przez Dalaj Lamę. Nie ma takiej potrzeby.
Jakie jest twoje stanowisko w sprawie Urdzien Trinleya?
Mam nadzieję, że będzie w stanie pomagać ludziom poprzez nauczanie Buddyzmu.
Czy to oznacza, że nie masz nic przeciwko temu, że oprócz ciebie jest jeszcze drugi Karmapa?
Jeśli chodzi o Linię to oczywiście może być tylko jeden Karmapa. Osobiście mam nadzieję, że ta sprawa szybko wyjaśni się.
Jak mają się teraz sprawy od strony praktycznej, że są dwa obozy w Szkole Karma Kagyu?
Czy jest jedna, czy dwie grupy, to nie ma znaczenia. Ważne jest aby ludzie odnosili korzyść a do tego istotną rzeczą jest aby nauki przekazywane w tradycji Kagyu pozostały nienaruszone. W istocie nie ma podziału. Wiele osób mówi że jest, wiem o tym, jednak to co się tutaj liczy to Dharma sama w sobie a Dharma nie jest podzielona. Ludzie, którzy do końca nie rozumieją Dharmy myślą że jest podział; oni myślą o instytucjach. Jednak dla osób autentycznie praktykujących Dharmę nie ma podziału; dla tego typu ludzi liczy się tylko Dharma.
Wywiad został przeprowadzony przez Tinę Draszczyk, |