Wyzwolenie
Claude Durix
|
A to na koniec: wyzwolenie.
Nie szukam drogi, również nie czynię przeciwnie.
Nie kłaniam się przed Buddą, ale nim nie gardzę.
Nie siedzę długo medytując, ale nie pobłażam sobie.
Nie ograniczam posiłku do jednego, lecz się nie objadam.
Nie jestem ze wszystkiego zadowolony, lecz nie jestem pożądliwy.
Jeśli serce jest wyzbyte z pragnień, to jest to Droga.
W ten sposób pisał dwudziesty patriarcha, a strofy te natchnęły Keizana, następcę Dogena:
Wiatr przekracza pustkę nieba,
W górskiej przełęczy pojawiają się obłoki
Nie przejmuj się specjalnie Drogą
Ani sprawami świata.
Myślę, że pojęcie "porzucenie - wyrzeczenie się" winno być ostatnim słowem w zen. Ostatnim i pierwszym. "Trzeba porzucić wszystko, aby wszystko zyskać" - mówił Dogen, a japońskie słowo "gedatsu", które znaczy "osiągnąć wyzwolenie", znaczy również "pozbywać się, porzucać".
Zazen to całkowite wyzwolenie.
"Wracam do domu z pustymi rękami - mówił Dogen, po powrocie z Chin - nie ma we mnie żadnego śladu buddyzmu. Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że mam oczy poziomo i nos pionowo".
Żyjemy w świecie, w którym oceniani jesteśmy po tym, co posiadamy. Nadszedł czas, aby wejść w świat "bycia" - to właśnie tam znajduje się prawdziwa wolność. Ale warunkiem głównym i oczywistym jest porzucenie wszystkiego, poczynając od opinii, którą mamy na własny temat.
Znamy zapewne wszyscy ten apolog o człowieku, któremu wbił się w stopę cierń. Usiadł więc przy drodze, urwał z krzewu drugi cierń i usunął nim ten pierwszy, a następnie wyrzucił oba ciernie i poszedł dalej.
To normalne, że na początku różne książki, inni ludzie, mistrzowie i zazen pozwalają na wyciągnięcie cierni utrudniających nasz marsz. Lecz trzeba pamiętać, że potem należy odrzucić wszystko: książki, innych ludzi, mistrzów, a nawet zazen. To trudne do pojęcia, a tym bardziej do wykonania. Lecz teraz, w tym momencie, nie trzeba tego rozumieć, bo w końcu zrozumienie nastąpi samoistnie: "naturalnie, automatycznie, nieświadomie", kiedy nadejdzie właściwy moment.
Tak! "Odpuszczenie" wszystkiego, porzucenie, uwolnienie się, to pojęcia - mistrzowie zen, klucze uniwersalne otwierające wszystkie drzwi. Jeśli pojęliście ich sens, to nie potrzebujecie już niczego, pojęliście cały zen. To właśnie do tego radosnego wyzwolenia, do tej całkowitej wolności prowadzi praktyka zazen.
"Porzuć książkę, zacznij kopać we własnym ogrodzie, a wytryśnie tam źródło", mawiał pewien mistrz sufi.
Postępując właśnie w tym duchu, musisz po przeczytaniu odrzucić tę książkę. Czy podobała ci się, czy nie, czy pomogła ci czy nie, czy przeczytałeś ją w całości, czy też nie, odrzuć ją. Tak jak te dwa ciernie.
I idź dalej swoją drogą.
Możemy zyskać wszystko, jeśli tylko wyzwolimy się od wszystkiego.
Claude Durix, "100 kluczy zen", Oficyna Wydawnicza 3.49. |