Prawa nauki i prawa etyki
Albert Einstein
Osobę Alberta Einsteina nie potrzeba nikomu specjalnie przybliżać, mało kto jednak zdaje sobie sprawę ze stosunku wielkiego uczonego do buddyzmu. Określił on Dharmę jako ścieżkę "mającą wszelkie znamiona religii przyszłości".
|
|
Nauka poszukuje związków, które istnieją, jak sądzimy, niezależnie od badacza. To dotyczy również relacji, których przedmiotem jest sam człowiek. Przedmiotem nauki mogą też być pojęcia stworzone przez nas samych, tak jak w przypadku matematyki. Takie pojęcia nie muszą odpowiadać jakimś przedmiotom z zewnętrznego świata. Jednak wszystkie stwierdzenia i prawa naukowe mają jedną cechę wspólną: są prawdziwe lub fałszywe (poprawne lub niepoprawne). Mówiąc w uproszczeniu, nasza reakcja na prawa naukowe to "tak" lub "nie".
Naukowy sposób myślenia ma jeszcze inne charakterystyczne cechy. Pojęcia stosowane do zbudowania spójnego systemu nie wyrażają żadnych emocji. Dla uczonego jest tylko "byt", nie ma życzeń, wartości, nie ma dobra, zła, nie istnieje żaden cel. Dopóki pozostajemy w granicach czystej nauki, nie napotykamy nigdy na zdanie typu "nie kłam". W wysiłkach uczonego szukającego prawdy można dostrzec purytańską dyscyplinę: trzyma się on z daleka od wszystkiego, co ma charakter woluntarystyczny i emocjonalny. Nawiasem mówiąc, ta cecha jest wynikiem długiego procesu rozwoju metody naukowej, charakterystycznego dla nowożytnej kultury Zachodu.
Z powyższych słów ktoś mógłby wywnioskować, że logiczne myślenie nie ma znaczenia w etyce. Naukowe stwierdzenia o faktach i związkach między nimi nie dają żadnych wskazówek etycznych. Jednak dzięki logicznemu myśleniu i wiedzy empirycznej takim wskazaniom można nadać racjonalną i spójną postać. Jeśli zgodzimy się przyjąć pewne podstawowe twierdzenia etyczne, to można z nich wywieść inne etyczne reguły, pod warunkiem że twierdzenia pierwotne są sformułowane z dostateczną precyzją. Takie założenia etyczne pełnią podobną funkcję w etyce, jak aksjomaty w matematyce.
Właśnie dlatego uważamy, że można sensownie rozważać takie pytania, jak: "Dlaczego nie powinniśmy kłamać?" Sądzimy, że takie pytania są sensowne, ponieważ we wszystkich takich dyskusjach milcząco przyjmujemy, że pewne założenia są oczywiste. Jesteśmy usatysfakcjonowani, gdy uda się nam związać rozważaną regułę etyczną z tymi podstawowymi założeniami. W przypadku kłamstwa takie rozumowanie może wyglądać następująco. Kłamstwo narusza zaufanie do stwierdzeń innych ludzi. Bez takiego zaufania współpraca społeczna jest niemożliwa lub przynajmniej bardzo trudna. Współpraca taka jest konieczna, by życie ludzkie było znośne. To oznacza, że regułę "nie kłam" udało się nam wywieść z postulatów" "Należy chronić ludzkie życie" i "Na ile to możliwe, należy zwalczać ból i cierpienie".
Jakie jest jednak pochodzenie takich aksjomatów etycznych? Czy są one arbitralne? Czy opierają się wyłącznie na autorytecie? Czy może wynikają z ludzkich doświadczeń i są pośrednio przez nie uwarunkowane?
Z punktu widzenia czystej logiki wszystkie aksjomaty są arbitralne, w tym również aksjomaty etyki. Natomiast z psychologicznego i genetycznego punktu widzenia z pewnością jest inaczej. Aksjomaty etyczne wywodzą się z naszego wrodzonego dążenia do unikania bólu i zguby oraz z nagromadzonych reakcji uczuciowych jednostek na zachowanie swoich sąsiadów.
Przywilejem ludzkiego geniuszu moralnego, objawionego w natchnionych jednostkach, jest wysuwanie aksjomatów etycznych, które są tak zrozumiałe i dobrze uzasadnione, że ludzie akceptują je jako zgodne ze swymi doświadczeniami emocjonalnymi. Aksjomaty etyczne znajdujemy i wypróbowujemy podobnie jak aksjomaty nauki. Prawdą jest to, co wytrzyma próbę doświadczenia.
"Teoria względności i inne eseje" - książka ukazała się w serii |