"Przekroczyć próg mądrości" Pięć pytań ankiety związanej z książką Jana Pawła II "Przekroczyć próg nadziei"
Fragmenty oznaczone cudzysłowami odnoszą się do polskiego wydania książki papieża, KUL 1994, s. 77-78.
|
DZIAMPA THAYE |
Wasza Świątobliwość, proszę zaakceptować te odpowiedzi na twoją krytykę buddyzmu, które przedkładam z wielkim szacunkiem za twoją odwagę w obronie życia nienarodzonych.
-
Termin "soteriologia" wskazuje na doktrynę zbawienia. Trudno jest właściwie dowiedzieć się, co oznacza sformułowanie "negatywna soteriologia". Buddyzm jednak nie może być negatywną soteriologią, ponieważ według buddyzmu wyzwolenie z cyklu narodzin i śmierci jest możliwe nie tylko - jak w chrześcijaństwie - dla niektórych, lecz dla wszystkich. Jest to więc w istocie najbardziej pozytywna ze wszystkich soteriologii.
-
Chociaż samsara (cykl cierpienia) posiada braki, sam świat jako taki nie posiada braków. Samsarę tworzy niewiedza umysłu czującej istoty, która przesłania prawdziwą naturę rzeczy. W rzeczywistości można powiedzieć, że samsara jest tylko projekcją rzuconą na świat. Kiedy ta niewiedza zostaje zastąpiona mądrością, ten sam świat jest postrzegany jako mandala buddy, to jest miejsce najwyższej błogości. Kiedy pisma buddyjskie mówią nam, że świat jest miejscem cierpienia, jest to środek, który ma na celu pobudzić w nas wyrzeczenie się przywiązania do samsary. Ponadto, to w religii chrześcijańskiej często mówi się, że ten świat jest "padołem łez".
-
Jeśli stwierdzenie, iż buddyzm jest "głównie systemem ateistycznym" oznacza, że nie ma w nim boga stwórcy, jest to prawidłowe. Buddyzm jest religią opartą raczej na rozumie, niż na wierze czy objawieniu. Dostrzega on błąd niekończącego się cofania wstecz przy odwoływaniu się do stwórcy. Nie należy jednak mylnie uważać buddyzmu za materializm. Buddyzm dowodzi istnienia przeszłych i przyszłych żywotów, co ma miejsce wskutek nie mającego początku i końca kontinuum umysłu. Istnieje też inny powód, dla którego określanie buddyzmu głównie jako ateistycznego, jest również zbyt uproszczone, ponieważ zawsze akceptował on istnienie nadmiaru samsarycznych bóstw. Mają one nie mniejszą ontologiczną realność od nas, chociaż nie posiadają ciał fizycznych. Faktycznie, czasami niektóre z tych bóstw nawet żywią złudzenie, że są stwórcami świata.
-
Aby zrozumieć głupotę tego stwierdzenia, (że nirwana jest "stanem doskonałej obojętności względem świata"), należy wziąć pod uwagę samego Śakjamuniego. Pobudziwszy altruistyczne postanowienie osiągnięcia stanu buddy dla pożytku wszystkich istot, osiągnął oświecenie w wieku 35 lat, a następnie spędził resztę życia pomagając innym osiągnąć wyzwolenie z cierpienia. Z pism mahajany całkiem wyraźnie wynika, że stan buddy nie jest końcem, lecz początkiem całkowicie altruistycznej aktywności dla dobra innych. Jedyną "obojętnością" w nirwanie jest obojętność na własny interes.
-
Można podejrzewać, że sformułowanie (o nirwanie jako niższej fazie rozwoju duchowego), pochodzi z prac prof. R.C.Zaehnera z Oxfordu. Jest to wyjątkowo trywialne sformułowanie, ponieważ odzwierciedla ono osobisty ranking religii według cech, które same uznaje za atrakcyjne. Intelektualnie ma to równą wagę jak powiedzenie, że blondynki reprezentują niższą fazę fizycznego rozwoju od brunetek. A w końcu, niestosowność tego oświadczenia demonstruje fakt, że jest ono równie znaczące teraz, jak będzie po jego odwróceniu. W każdym razie, albo istnieje Bóg opisywany przez chrześcijan, a wtedy nirwana nie jest niższą fazą duchowego rozwoju lecz złudzeniem, albo też nie ma boga, a wówczas zjednoczenie z Bogiem nie jest niższą fazą rozwoju duchowego, lecz fantazją.
LAMA OLE NYDAHL |
-
Wygląda na to, że najwyraźniej papież zapoznał się, jakkolwiek bez głębokiego zrozumienia, tylko z południową szkołą buddyzmu, zwaną również therawadą. Filozoficzne bogactwo tradycji mahajany i wadżrajany z obszarów Chin i Japonii, jak również radosne przekazy z regionów Himalajów, Mongolii i Tybetu, wybiegają prawdopodobnie poza zasięg jego doświadczenia.
-
Buddyzm nie zakłada, że świat jest zły. Ciało nie jest grzeszne, a seksualność nie jest czymś brudnym. Świat jest iluzją, ponieważ ciągle się zmienia. Nie jest on postrzegany takim, jakim naprawdę jest, z powodu subiektywnych stanów umysłów, jak również z powodu ograniczonych możliwości organów zmysłowych. Przywiązanie do fizycznej formy, które niesie z sobą chorobę, starość i śmierć, jest bolesne, aczkolwiek ciało samo w sobie jest cennym narzędziem, przynoszącym innym ochronę, dobrobyt i miłość.
-
Buddyzm uznaje istnienie bogów, lecz woli trzymać się od nich z daleka. Święte księgi różnych religii wskazują na co najmniej trudne charaktery swoich bogów. Prześcigają się oni w nieprzyjemnych właściwościach, takich jak: zaborczość, zazdrość, mściwość, a Allah pozostaje zdecydowanym zwycięzcą. Natomiast cel buddyzmu - oświecenie czy też stan buddy - nie posiada żadnych ograniczeń osobowych i całkowicie wybiega poza stan jakiegokolwiek boga.
-
Istnieją dwie nirwany. Mała nirwana (w południowej tradycji, therawadzie) jest wyzwoleniem i pojawia się wraz z usunięciem zasłony przeszkadzających uczuć. Urzeczywistniwszy brak osoby, duszy, czy też ego, zarówno w ciele, które jest nieustannym przepływem atomów, jak i w zmieniających się myślach i uczuciach, wydarzenia we własnym życiu nie będą już więcej odbierane osobiście; nie będzie się już dłużej tarczą na strzelnicy. Wielka nirwana (północnych szkół: mahajany i wadżrajany) oznacza pełne oświecenie, wszechwiedzę czy też stan buddy. Tutaj zostaje usunięta również druga zasłona zakrywająca świadomość: zasłona pojęć. W ten sposób umysł wyzwala swe nieograniczone właściwości dla dobra wszystkich istot - jest to cel ostateczny.
-
Nirwana północnego buddyzmu jest wyrażeniem pełni umysłu i staje się w związku z tym nieograniczona. Aby być prawdą absolutną i prawdziwym schronieniem, prawda ostateczna musi zawierać w sobie wszelkie czasy i miejsca, nie może też podlegać żadnym ograniczeniom osobistym, w związku z czym musi przekroczyć wszystkie pojęcia na temat boga.
W rzeczywistości cieszy mnie fakt, że papież odważył się na szczerą wypowiedź. Siły odpowiedzialne za byt świata będą miały tyle pracy z naprawieniem tego, co papież pozostawia nam w spadku (przeludnieniem świata przez najsłabszych i najmniej wykształconych), że już teraz ważne jest zapoznanie się z jego motywacją.
NGAKPA RIGDZIN DORDŻE |
Jestem uczniem Nakpy Cziegjama Rinpocze i Khandro Deczien, którzy poprosili mnie o odpowiedź na wasz list. Z zainteresowaniem zapoznałem się ze szczegółami uwag papieża i, podobnie jak wielu innych brytyjskich buddystów, raczej poważnie potraktowałem zawarte w nich nieścisłości. Kopię tego listu wysyłam więc do Jego Świątobliwości Papieża Jana Pawła II, nuncjusza papieskiego w Londynie i kardynała Basila Hume, głowy brytyjskiego kościoła katolickiego.
-
Absolutnie nie. Wszystkie czujące istoty są od nie mającego początku czasu oświecone; w żadnym ze swoich żywotów nie były niczym innym, jak tylko całkowicie oświeconymi. Stąd w buddyzmie nie ma koncepcji zła. Nigdy nie będzie bardziej optymistycznego poglądu 1.
-
Absolutnie nie. Budda nigdy nie powiedział niczego negatywnego o życiu czy świecie. Stwierdził, że źródłem cierpienia są nasze błędne lub częściowe oczekiwania, jakie wiążemy z życiem 2.
-
To nie buddyści powinni odpowiadać na to, tak jakby była to krytyka. Buddyjscy medytujący ostatecznie dochodzą do zrozumienia natury zjawisk, w której nie bierze się pod uwagę żadnego zewnętrznego stwórcy. Można więc powiedzieć, że to teiści powinni się usprawiedliwić z wprowadzenia dodatkowej szczególnej zasady 3.
-
Jest to częściowo prawdziwe, ale mylące. W nirwanie nie ma współczucia. Nirwana jest, technicznie rzecz biorąc, medytacyjnym stanem pustki, który został ustabilizowany. Z punktu widzenia dzogczien ta "nirwana" nie jest celem; jest ona równie iluzoryczna jak samsara. Celem jest urzeczywistnienie nierozdzielności samsary i nirwany. Całkowite, doświadczalne zrozumienie pustki towarzyszy doświadczalnej realizacji tego, że współczująca aktywność nieustannie powstaje ze swego pustego źródła. Z perspektywy dzogczien niedualny stan pozostaje w doskonałej zgodzie ze światem 4.
-
Zgadzam się co do tego, że "buddyjska nirwana jest niższą fazą rozwoju duchowego", jak wynika to z punktu 4, ale nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "ostatecznym celem jest zjednoczenie z Bogiem osobowym", zważywszy na punkt 3. Po urzeczywistnieniu nirwany, samsara przestaje mieć swoją poprzednią moc: jest to rezultat ścieżki sutr. Możliwe więc staje się ponowne zaangażowanie w samsarę. To jest ścieżka tantry, przekształcenie. Celem jest więc odkrycie tego, co jest wspólne dla samsary i nirwany, a co jest właściwością oświecenia. To jest owoc tantry. Na tym polega oświecenie: jest to bycie "poza samsarą i nirwaną". Ponieważ oświecenie nie ma początku, nie zależy od niczego, wobec tego mówienie o zjednoczeniu z jakąś zewnętrzną zasadą w ogóle nie wchodzi w rachubę. Praktyka polega na zespoleniu każdego doświadczenia z naszym nieprzenośnym urzeczywistnieniem; jest to podstawa, ścieżka i owoc dzogczen, samowyzwolenie. W tym stanie, samsara nie jest już samsarą, lecz prostą i żywą "grą nieskończonych, współczujących zjawisk" 5.
____________
1 Źródło: cały korpus nauk dzogczien (Wielkiej Doskonałości), które są właściwe tradycji tybetańskiej, a zwłaszcza szkole ningmapa. Szczególnie istotny jest tutaj cykl term "Aro Khjungcziena" Aro Lingpy (1886-1923).
2 Źródło: Cztery Szlachetne Prawdy, pierwsza nauka udzielona przez Buddę Śakjamuniego, założyciela historycznego buddyzmu, będąca podstawą ścieżki wyrzeczenia sutr.
3 Źródło: William z Ockham, "Doctor Singularis et Invicibilis": "entia non sunt multiplicanda".
4 Źródło: niepublikowane nauki Ngakpy Cziegjama Rinpcze.
5 Źródło: tantry dzogczien, passim.
Fragmenty antologii "Przekroczyć próg mądrości. Polemiki ciąg dalszy." |