Duchowość laicka
Matthieu Ricard & Trinh Xuan Thuan |
Książka objęta patronatem medialnym "Cyber Sanghi". Informacje o autorach na Wikipedii: Matthieu Ricard i Trinh Xuan Thuan |
THUAN - Bardzo często uważa się, że duchowość oznacza religię, prostą wiarę
albo, co gorsza, zabobonny kult.
MATTHIEU - Jak zauważył Dalajlama, ponad połowa ludzkości nie jest wierząca.
Wielu deklaruje, że są katolikami, protestantami, hindusami czy muzułmanami,
ponieważ wyrośli w tej tradycji. Ale kiedy ludzie zostają skonfrontowani z
codziennymi zmartwieniami czy ważnymi decyzjami życiowymi, nie biorą tak
naprawdę pod uwagę nauk swojej religii. Ci, którzy myślą i działają w harmonii
z własną wiarą, stanowią dziś mniejszość.
Wypada więc rozróżnić duchowość pojmowaną w szerokim sensie, której celem jest
uczynienie z nas lepszych istot ludzkich od samej religii. Utożsamianie się z
jakąś religią nie jest czymś obowiązkowym, podczas gdy stawanie się lepszym
człowiekiem jest koniecznością. To dlatego Dalajlama mówi o tak zwanej
duchowości laickiej, czym zdarza mu się wywołać czasem szok u reprezentantów
innych wyznań. Dla niego jasne jest, że nie można odrzucać duchowych potrzeb
ponad połowy ludzkości tylko pod pretekstem, że nie jest ona wierząca. Od
narodzin do śmierci potrzebujemy ciepłych uczuć i altruizmu, zarówno jeśli
chodzi o ich przyjmowanie, jak i dawanie. Kiedy wielkie religie i tradycje
duchowe są praktykowane w autentyczny sposób, to pozwalają rozwijać miłość,
współczucie, cierpliwość i tolerancję. Jednak ci, których nie pociąga żadna z
religii, nie powinni się czuć odcięci od możliwości rozwijania takich
uniwersalnych postaw.
THUAN - Jak widzisz możliwość rozwijania się w społeczeństwie zachodnim tej
laickiej duchowości?
MATTHIEU - Sposób indywidualnego wychowania i ogólnego kształcenia powinien
przywrócić znaczenie tym humanistycznym i etycznym wartościom, które sprzyjają
naszej wewnętrznej przemianie. Rodzice i nauczyciele, którzy często są w tej
dziedzinie równie zaniedbani jak ich dzieci, sądzą, że duchowość jest prywatną
sprawą i nie powinna być włączona w proces wychowawczy. Otóż wydaje mi się, że
należy dać dzieciom możliwość poznania wszystkich wielkich tradycji duchowych
świata, ale nie tylko ich historii, lecz także esencji ich nauk oraz etyki.
Moim zdaniem pojmowanie laickości jako zupełnego braku wychowania duchowego
oznacza zubożenie i ograniczenie intelektualnej wolności. Z powodu braku
kontaktu z ideami, które mogłyby ich zainspirować, wielu młodych ludzi sądzi,
że życie nie ma żadnego sensu.
THUAN - Czy to usprawiedliwia przekształcanie szkół w "samoobsługowy bar"
wierzeń? Z pewnością spowodowałoby to ryzyko utraty punktów odniesienia, a
także bardzo realne niebezpieczeństwo rozbudzenia postaw fundamentalistycznych.
I tu tradycyjny, neutralny laicyzm ma bez wątpienia swe dobre strony, ponieważ
chęć połączenia wychowania i religii jest zapuszczaniem się na grząski teren!
Ta droga może prowadzić do niebezpiecznych nadużyć, przerodzić się w
indoktrynowanie dzieci, jak to było w przypadku ruchu "kreacjonistów" w Stanach
Zjednoczonych.
MATTHIEU - To znaczy?
THUAN - W 1999 roku, na progu XXI wieku, w stanie Kansas w USA wykreślono z
programu szkolnego teorię ewolucji Darwina oraz Wielkiego Wybuchu pod
pretekstem, że są one niezgodne z treścią Biblii!
MATTHIEU - Z pewnością nie chodzi mi w przedstawionej propozycji o rywalizację
różnych dogmatów, żeby zdobyć jak najwięcej adeptów! Przeciwnie, takie
podejście, wolne od wszelkiej stronniczości, pozwoliłoby zaoferować młodym
ludziom kompletny wachlarz tego, co wielkie ruchy duchowe mają do zaoferowania,
uwidocznienia ich zbieżnych punktów i różnic, traktowania wszystkich tych
perspektyw, łącznie z agnostycyzmem, w równy sposób. Dzisiejszym problemem jest
brak punktu odniesienia.
THUAN - Myślę, że koncepcja laickiej duchowości odpowiada wymaganiom naszych
zachodnich społeczeństw. Mnie osobiście bardzo się podoba. Próbuję żyć według
pewnych zasad, jakich nauczyłem się w tradycji buddyjskiej, wykonując
jednocześnie mój zawód astrofizyka. Natomiast twój przykład jest skrajnie
odmienny. Opuściłeś społeczeństwo i badania naukowe, żeby zostać mnichem w
klasztorze tybetańskim w Nepalu. Oczywiste jest, że cały świat nie może podążać
twoją drogą duchową.
MATTHIEU - Właśnie to próbowałem wyrazić, mówiąc, że duchowość jest równie
dobra dla tych, którzy żyją w świecie, jak i dla tych, którzy wybrali życie
kontemplacyjne. Gdyby duchowość była zarezerwowana tylko dla mnichów i
zakonnic, to nie połowa, lecz 99,99% ludzkości nie mogłoby mieć do niej
dostępu! Duchowość zaczyna się od pracy z umysłem, do której wszyscy jesteśmy
zdolni. Wszak zadowalanie się wiedzą teoretyczną, jakkolwiek byłaby kompletna,
oznacza ryzyko, że staniemy się jednymi z tych osób, które nie mylą się w
niczym poza tym, co najważniejsze!
Fragment książki "Nieskończoność w jednej dłoni" |